piątek, 31 grudnia 2010

"Uwielbiam Stephena, ale on psuje Maine opinię"

coś mi się udało osiągnąć - do you want to eat it?

Obudziłam się rano i stwierdziłam, że dłużej spać już nie mogę. No i tak od dziewiątej do dwunastej czytałam książkę ("Pragnienie" cyt. w tytule), umyłam włosy i zęby oraz dowiedziałam się, że przyjadą dziewczyny z Warszawy. Pisałam również z Andzią, która teraz się do mnie nie odzywa, a Karo chyba zasnęła z powrotem. Na razie nic nie zjadłam, ale nawet nie chce mi się schodzić do kuchni. Pisałam w nocy z Karoliną, obie nie mogłyśmy zasnąć, ale mnie wreszcie znużył sen, gdyż wyobraziłam sobie idealne zdjęcie! Chyba poproszę siostrę, żeby mi to narysowała, he. Dwoje ludzi - mężczyzna i kobieta w ciąży, nago. Znaczy, bielizna jak najbardziej, ale piersi muszą być nagie, bo inaczej nie będzie efektu. No i kobieta leży na boku, facet na plecach. Ona ma narysowane na brzuchu ogromne usta. Pierś to oko, rozumiecie? :D A facet ma na brzuchu narysowany zawstydzony i zdzwiony wyraz twarzy, rumieńce. I to tak ładnie by wyglądało na zdjęciu. :3 Planuję dzisiaj nie czekać na północ, tylko pójść spać, bo sylwester jakoś mnie nie zachwyca ani nie ciekawi, ot, zwykły dzień i noc, tylko data się zmienia. ^^ Powiedzmy, że znajduję się na Pacyfiku i tam czas nie ma bytu czy tam racji bytu. :D Spoko, chociaż moje plany pewnie ulegną zmianie. Stwierdziłam, że umiem Credo, to dobry znak. Ale jeszcze będę powtarzać, chociaż trochę mi głupio tak w pokoju, to taka święta modlitwa i w ogóle, a ja w piżamie i z turbanem na głowie, wypowiadam szeptem TAKIE słowa... Do czego księża zmuszają uczniów?! -.- No dobra, w każdym razie muszę otworzyć kopertę z płytą w podręczniku, łee, bo inaczej się nie nauczę biologii. :( Wkurzają mnie te koperty. Zamiast dać w plastikowym opakowaniu, to ci idioci z wydawnictw używają tony kleju, żeby skleić koperty, bo tak ładnie wygląda. -.- Kończę, cześć, cześć.

> Nowy rok? Jest co roku.

czwartek, 30 grudnia 2010

mityczne stworzenia zza parawanu

 ojej, a cóż to za koszmar?

Wstałam dość późno, ale zawdzięczam to zaśnięciu o drugiej w nocy. -.- Miałam wenę nie z tego świata i musiałam się oddać pisaniu. Możliwe że nic z tego nie wyszło i nikt nie będzie zachwycony, ale ja przynajmniej wypełniłam swoją powinność i dałam ujście kreatywności. Teraz próbuję rozruszać moje gałki oczne, ponieważ za chwilę chcę czytać książkę. :D Wczoraj rzeczywiście skończyłam czytać drugą część "Błękitnokrwistych" i nie powiem, ta książka mnie wciągnęła. Dziw nad dziwy, ale jest bardzo fajna. Nawet jeśli wątek wampiryczny już przeszedł do przesady, to autorka umie sklecić niezłą historię. Nawet jeśli na widok takich książek dostaję białej gorączki i mówię kategoryczne "nie". Sama bym sobie nie kupiła, szkoda pieniędzy, ale skoro Karolina mi pożyczyła, to zawsze warto skorzystać. No i było warto. :D Mama mi wczoraj przyniosła książki S. Kinga, wzięłam sobie "Cujo" i "Wielki marsz", bo "Chudszy" już czytałam (ale może wezmę i znów przeczytam).

Ogółem jutro chyba sylwestra spędzę sama. Pilot jest, telewizor jest, dekoder też jest (mam nadzieję, że może trochę więcej kreskówek dadzą na Fox)(mam nadzieję, że w ogóle będzie można coś obejrzeć, że nie zostanę sama z Animal Planet HD i z Discovery Showcase HD, które tak bardzo lubię ze względu na brak reklam). House'a nie ma. -.- Muszę tatę pogonić, żeby mi ściągnął wszystkie trzy sezony "Czystej krwi", bo na własną rękę chyba tego bym nie zrobiła. :D Tato, do roboty!

Kończę, cześć.

środa, 29 grudnia 2010

TRUFELKI...

 свеча / chandelle

Witajcie! (powitanie godne gospodarza roku!!!!!!!) Weszłam do swojego pokoju i przeżyłam istny szok. Na półce książki rozwalone, łóżko również rozwalone... który huragan przeszedł przez mój pokój?! Huragan Anna... mamusia. Bynajmniej podczas układania książek wymyśliłam prezent urodzinowy. Regał, który sobie dawno temu wypatrzyłam w katalogu Ikea; tylko minusem tego prezentu jest to, że... trochę sobie postoi, zanim będę go mogła wykorzystać. Mój obecny mebel, który służy za wystawkę, półkę oraz szafę, jest mi potrzebny, bo na razie brak mi szafy na ubrania. Ale w takim razie schowam sobie pakunek pod łóżko i nowy regał będzie czekał na złożenie. Drugim prezentem mogłoby być 100 zł, które przeznaczyłabym na kupno ramek na zdjęcia i wywołanie zdjęć. :D Chyba że do 27-ego stycznia się rozmyślę. Ale tradycyjnie musi być książka. A na walentynki, czyli na moje imieniny, chciałabym dostać nowe trampki. :) Chyba te okazje trzeba wykorzystać... na każde inne zawsze proszę o książkę...

Muszę teraz wyszukać w Google Credo, bo trzeba się nauczyć na religię, a ja tego nie umiem zbytnio. :D Fakt, w kościele zawsze się mówi płynnie i bez zająknięcia (w moim przypadku albo wcale się nie mówi, albo się mówi z błędami, w każdym razie nikt nie zwraca na to uwagi). Jak już sobie to przepiszę, to się kładę do łóżka i czytam książkę. Jutro ją skończę, może dzisiaj. To będzie trzecia przeczytana książka podczas przerwy świątecznej. Następną też już podczas tej przerwy przeczytam. A jeszcze kolejną... nie wiem, może mi się uda, w każdym razie zostaną dwie plus trzy, które mama mi dzisiaj przyniesie od jej szefowej ("pożyczyłam" jej "Pod kopułą" S. Kinga, cudowna książka, gorąco polecam, sama muszę ją przeczytać kolejny raz). Dobrze, to ja już kończę, bo za kilka sekund wybija druga, a ja w tym dniu nic nie zrobiłam. To znaczy przeczytałam 63 strony książki i zjadłam rosół, po którym było mi niedobrze... ale teraz odsapnę od przebywania z Karoliną i będę rozkoszowała się samotnością. A to nie znaczy, że z Karoliną było źle, bo było naprawdę super. :) Cześć.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

BLUE...

 obrażalski święty Mikołaj
(uwaga do zdjęcia: za długi czas naświetlania - zło)

Siedzę sobie w piżamce, stopy mi marzną, piję herbatę i czekam na znak od Karoliny. Z powodu dzisiejszej nocy spędzanej u niej muszę przeczytać do końca "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku". Nie mam dużo stron do końca, jedyne pięćdziesiąt. Dokończę żywot w Internecie i zamykam system, pakuję się do łóżka i reading. Mój przyspieszony kurs rozmawiania w języku angielskim idzie mi tak sobie, gdyż ciągle się denerwuje, że tego nie umiem, że tamtego nie pamiętam i muszę powtarzać. Jak znajdę odrobinę czasu, to będę też ćwiczyć z płyty. Ale uda mi się wszystko! :D Nie wiem, co by tu jeszcze napisać. Rozmawiałam z mamą na temat mieszkanie czy dom. No i ja stwierdzam, że dla młodych osób lepsze mieszkanie, w każdym razie według mnie, bo ja swoje życie wiążę z klitką w dużym mieście, przynajmniej podczas studiowania. :D Nie wiem jeszcze, w jakim mieście, bardzo kocham Kraków, bardzo chcę zostać w Polsce, ale jest tyle różnych możliwości, wszystko może się wydarzyć. :> Na pewno chcę studiować - to moje marzenie. Nieważne co. Będę wielka, jak zdam maturę i dostanę się na studia. ^^

Tymczasem jest wolny czas, a ja odpoczywam od szkoły, więc koniec o szkole. Cześć. :-)

niedziela, 26 grudnia 2010

"A jednak [...] życie byłoby dość nudne, gdyby nie istniał teatr"*

 
братья и сстры


*Cytat: "dziewczynka w czerwonym płaszczyku" Roma Ligocka
Stwierdzam, iż w mojej nowej pościeli śpi się bardzo fajnie i jest naprawdę ciepło - nie potrzebuję już dodatkowego koca. Mam również wrażenie, że moja kołdra się jakby powiększyła, gdyż w nocy praktycznie cała pod nią jestem (głowa + reszta ciała). :D Dzisiaj jadłam dłuuuugie śniedanie. Zaraz zmykam się ubrać, o pierwszej idę do kościoła. Co z resztą dnia? Mam zamiar czytać książkę, chcę ją szybko skończyć, bo obiecałam sobie, że w tę przerwę przeczytam chociaż dwie książki. :D Chciałabym czytać tak szybko jak moja klasowa koleżanka. :( Ogólnie to będę musiała podszlifować biologię i pouczyć się wyznania wiary. :D I chociaż nie chcę myśleć o szkole, to jednak to są moje priorytety. Jutro chyba idę do lekarza, he. Zmieniłam sobie motyw z świątecznego na pszczółki. Cześć.

sobota, 25 grudnia 2010

Excuse me, when can I have breakfast?

 christmas lights

U góry próbka tego, co wczoraj udało mi się zrobić po kolacji wigilijnej. To znaczy - te zdjęcie akurat nie było robione przeze mnie, tylko przez mojego tatę, no ale ja bardzo lubię takie zdjęcia i cieszę się, że mam parę w swoim prywatnym folderze. :) Bardzo cieszę się z wczorajszej kolacji - była niezapomniana. Popłakałam się prawie, kiedy mama mi składała życzenia, były naprawdę wzruszające. Oby się spełniły. Mama musiała nad tym trochę myśleć, a ja w swoim zabieganiu nawet o życzeniach świątecznych nie pomyślałam... Ale jakoś to poszło. Nie lubię składać życzeń, he. Odpowiadam na wczorajsze pytanie dotyczące prezentu mojego psa: pod choinką nie było nic dla niego. :D Ale za to było mnóstwo rzeczy dla nas. Tata był naprawdę zaskoczony z obiektywu, to znaczy z tego, że był pod naszą choinką, bo to, że go dostanie, było pewne, gdyż sam go zamówił. :D Wypróbował ten obiektyw na nas później, zdjęcia niedługo pokażę. :) Gdy ja dzierżyłam aparat, to był naprawdę strasznie ciężki. Ale to wiadome. :) Ja z prezentów jestem mega zadowolona, nie wiem, z którego najbardziej. Chyba z książki "Blondynka na językach - Angielski Brytyjski". :D Kiedyś jeszcze poproszę o angielski amerykański, ale teraz bardziej mi się przyda brytyjski. Do rozmowy oczywiście. ;> Mam nadzieję, że do wakacji będę już duuużo umieć. :D Okay, tyle na dziś. :) Pa pa.

piątek, 24 grudnia 2010

CHRISTMAS EVE! :-)

 Merry... Merry... Merry Christmas!


Oj, tak bardzo lubię święta. :-) Wreszcie Wigilia. Jeszcze tylko poczekać te parę godzin, zrobić pierożki i sałatkę warzywną, wdychać zapach świąt, który czai się w kuchni pod postacią wigilijnych potraw... Ubrać choinkę! Dla mojego taty dziś będzie super wielka niespodzianka, gdyż niedawno przyjechał listonosz i przywiózł paczkę z obiektywem do aparatu. O tak, zobaczyć tę radość na jego twarzy - bezcenne. :D Mam nadzieję, że dla wszystkich ten dzień będzie pełen szczęścia, nadziei, dobroci, ciepła, ale też nie może zabraknąć odrobiny smutku i refleksji nad tym, kogo w naszym gronie już nie ma... Życzę Wam spokojnych świąt! I naprawdę godnego ucztowania narodzin Jezusa Chrystusa, które co prawda są jutro, ale jeszcze dziś jest pasterka (na którą ja nie idę, bo niestety nie dla mnie są takie wydarzenia... za dużo ludzi, he), bynajmniej u mnie we wsi (godzina 22, no i o północy - wiadomo). Ciekawe, co dostanie mój pies pod choinkę... :>

We wish you a... Merry Christmas!

czwartek, 23 grudnia 2010

ap-sik

 the christmas tree is naked

Powstałam z martwych ok. godziny szóstej, ale potem znów oddałam się w objęcia nieposkromionego Morfeusza i budziłam się przez kolejne godziny, aż do dziesiątej. Poczytałam, zjadłam płatki, obejrzałam telewizję, wróciłam do łóżka i skończyłam kolejną książkę. Ubrałam się w dres i zaraz wyruszam na podbój łazienki, next tidying my lovely room. :-) Coś mi się zdaje, że śniegu napadało. To dobrze, bynajmniej nie muszę z domu wychodzić aż do końca grudnia. :D I hope so! Nie mogę doczekać się jutra, łii. :-) Będzie bardzo miło, rodzinnie... smutno. Aż łezka się w oku kręci, bo mogłoby być inaczej. No nic, nie rozrzewniajmy się aż nadto. :) Na dworze lekki wiatr porusza gałęziami nagiego drzewa. Bieluteńko, świątecznie, nie pamiętam, kiedy ostatnio tak było. W ubiegłym roku w Wigilię śnieg nawet nie zagościł tutaj, w Pszczółkach. A teraz jest ładnie - o ile ładny może być śnieg dla takiej osoby jak ja. Ale jest ładny, bo wsiąkła we mnie atmosfera świąt i nikomu jej nie oddam, ha! No to idę wykonać swoje domowe obowiązki. Jeszcze tylko odpiszę na maila przyjaciółki, he he. Cześć. :-)

środa, 22 grudnia 2010

polka party

 who's that?

Na wstępie chciałam napisać, że jasełka były nieziemskie! Wszyscy nauczyciele wcielili się w biblijne role i dali nam takie przedstawienie, że każdy siedział i się uśmiechał, szczęśliwy i zdziwiony. Nikt nie miał pojęcia, że nauczyciele mogliby nam zrobić taki prezent! Większość prawdopodobnie sobie myślała, że jasełka będą nudne i takie same jak co roku. A tu big suprise! :-)

Wigilia fajna, nie powiem. Udała nam się. Wszyscy chwalili moje ciasto. Miło. Madzia zrobiła pysznego Shreka, smakował mi. :) Składanie życzeń było udręką, nie lubię  tego robić, bo zawsze nie wiem, co powiedzieć. :D Czekam do wpół do dziewiątej na Karolinę. Jejuś, późno przyjedzie. ^ Pa.

wtorek, 21 grudnia 2010

crackerjack week

 take me home, o

Ale dzisiaj miałam dzień pełen pozytywnych wrażeń. :3 Zrozumcie to... mam szóstkę na półrocze z matematyki! Z wczorajszego sprawdzianu dostałam szóstkę, jejuś. A dzisiejszy sprawdzian z niemieckiego napisałam na piątkę, chociaż po napisaniu go byłam załamana i liczyłam jedynie na cztery minus. No i wyszło, że z niemieckiego mam pięć na sześć. Także... pełne zaskoczenie. Ale bardzo fajnie, rodzice się ucieszą, a ja? Nie bardzo wiem, za co te oceny. :D W ogóle ocen nie lubię, ale jak już są, to lepiej, żeby były pozytywne. Od czego jest w końcu szkoła, od uczenia czy od marnowania czasu? Nie, nie, nie zaczynam tego tematu. :D

Mój prezent spodobał się Karoli, to był kubek. :D Cała żeńska część mojej klasy zaśpiewała jej "sto lat" i stała (Karolina), powoli się rumieniąc, załamana i wzruszona (mam nadzieję). :D

Okay, kończę. Jutro ostatni dzień do szkoły, tylko jedna lekcja, jasełka i wigilia klasowa. Jeszcze dwa dni (22, 23.12) i Wigilia. :) Dla niezorientowanych. :D Tło na blogu już zmieniłam na bardziej świąteczne, motyw przeglądarki też mam zmieniony. Szukam teraz jedynie świątecznej tapety na pulpit i wnętrze mojego komputera jest przystrojone. :D Cześć.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

IN THREE DAYS ARE CHRISTMAS!

 give me some santa, santa claus

Sprawdzian z matematyki minął nieziemsko, liczę na szóstkę. A jak się przeliczę, to dobra będzie i piona. Jutro nieszczęsny niemiecki, chyba polegnę. Znowu śniegu napadało, ale przynajmniej te święta będą takie... świąteczne. :D Po świętach śniegus może sobie topnieć i topnieć, topnieć i topnieć... i już nie wracać...

Co by tu naskrobać... Jadłam dziś pyszne cukierki. :D Nie potrafię sprecyzować smaku, bo nie czytałam etykietki, której nie było btw. Chyba nugatowe... a ja uwielbiam smak nugatowy. :) Dzisiaj z kolegą stwierdziliśmy, że ostatni rok strasznie szybko minął. Bieżący rok również. Zanim się obejrzymy, już będzie czerwiec, absolwenci wyjdą ze szkół. Po wakacjach wróci codzienna rutyna. Mam wrażenie, że naprawdę coraz szybciej mija czas. Pamiętam, że w zerówce i w dalszych klasach szkoły podstawowej czas się dłużył i dłużył. Nikt sobie nie zdawał z tego sprawy, ale tak było. A teraz? Karuzela kręci się coraz szybciej... chociaż wciąż pozostaje przy swoim normalnym rytmie. Co za filozofia. =.=

Okay, bbye :-)

niedziela, 19 grudnia 2010

If you really knew me...

 wiatrakus zimus

Obejrzałam dziś dwa odcinki House'a i spodobała mi się piosenka, która leciała na samym końcu ósmego odcinka (siódma seria), a nie znam tytułu (już znam! Jude - I know). :-) Ogółem pytałam się taty, kiedy będą nowe odcinki... odpowiedział mi, że po świętach. Bum! Jestem oburzona na TVN, że puszczają "Pamiętniki wampirów". Zamiast o niebo lepszej "Czystej krwi" dają taki nudny serial. =.= Ale dam mu szansę i nagram sobie pierwszy odcinek. Sprawdzę, czy rzeczywiście jest tak głupi jak książka (czytałam bodajże dwie części, nie zaintrygowały mnie). Od minionego tygodnia nie ma nic ciekawego w telewizji, oprócz wspomnianego w tytule dokumentu "If you really knew me" (dla polskojęzycznych: "Jeśli naprawdę mnie znasz..."), który oglądałam dzisiaj na MTV i praktycznie przez cały czas płakałam. Szkoda, że takich akcji nie organizują w Polce. Czyli: zrzeszania całej szkoły i opowiadania o najbardziej osobistych, bolesnych problemach i przeżyciach całkiem obcym osobom. Dzięki temu życie w szkole się zmienia i szkoła staje się całkiem przyjazną placówką, bez zbędnych klik... tudzież grup. Chociaż nie wiem, czy w Polsce by się to przyjęło... Całkiem inna kultura. Może kiedyś "ktoś" coś podobnego zorganizuje w naszym ojczystym kraju.

Idę zaraz zrobić sobie Book Time, troszkę powtórzyć przed jutrzejszym sprawdzianem z matematyki (geometria - zło konieczne). Tata zakupił mi nowe słuchawki, łii. Karo mi wczoraj też dała słuchawki, więc je sobie zostawię na "czarną godzinę". :-) Obcięłam i pomalowałam sobie paznokcie - najwyższy czas przywrócić normalny wygląd moim dłoniom. :D

Przyszły tydzień będzie naprawdę cudownym tygodniem, I hope so. A teraz idę stąd! Dobranoc.

sobota, 18 grudnia 2010

SZEŚĆ KECZUPÓW!!!!!!!

 mustache

Ach, było naprawdę świetnie! :3 Oczywiście zapomniałam wziąć aparatu, a ładowałam baterię całą noc. Great! Jedna wielka rozmowa... Się wygadałam. :) Zupełne oderwanie się od rzeczywistości. To, co lubię najbardziej. :) Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham moją siostrzyczkę! <3 Bajdzio, bajdzio mocno!

piątek, 17 grudnia 2010

Pogadanka o plastikowym stanie umysłu

 kokards for nieumiejętni photographers

Dzisiaj był kosmos w szkole, aaaaaaa! Ludzie ściągnęli sobie sprawdziany z internetu i uczyli się odpowiedzi na pamięć. Później polegną na testach gimnazjalnych. Bywa. :D Dostałam pięć za wczorajszy sprawdzian z fizyki! A tak się bałam! Cudownie. :3 I dowiedziałam się, że mam pięć na sześć z historii. :o Aż się zarumieniłam. Dzisiaj jest dobry dzień. Chciałabym mieć szóstkę, ale nawet jeśli jej nie będę miała, to przecież nic się nie stanie. :) Piątka to jest bardzo, bardzo dobra ocena. :3 Jejuś, jak ja się dobrze uczę. :) Nie posądzałabym siebie o coś takiego, a tu masz! Teraz jeszcze muszę dobrze napisać sprawdzian z historii... na szóstkę... <ambicja zakwita w główce>

WEEEEEEEEEEEEEEEKEND!!!

Koniec o szkole. Jutro spotkanie z siostrzyczką w Sopocie. <serduszka> Ogółem sprawdziłam sobie rozkład jazdy i jestem załamana. 10:59? 11:07? Co tak wcześnie te pociągi kursują? A z powrotem? Przyzwoita godzina: 17:11, a potem już tylko pociąg przyjedzie o wpół do ósmej. :o Aaaaaaaaa! Muszę się uzbroić w pieniążki. :)

Ogółem oglądałam tę nową bajkę na Fox'ie i stwierdzam, że jest idiotyczna. Nie mogłam się połapać, o co w niej chodzi. No cóż, taki urok bajek po godzinie dwudziestej trzeciej. :D A "Błękitna godzina" mnie wciąga, choć nadal ten język nie uzyskał mojej aprobaty. Cóż, fabuła jak najbardziej fajna. :) Choć wiem, że się dobrze skończy, bo jakżeby inaczej miało być? :D

Karo, szykuj się na powitanie bombki w jutrzejszy mrrrrrrrroźny dzień! :*

czwartek, 16 grudnia 2010

ATTENTION!!

джем
dżem

Wkleiłam zdjęcie z miną wyrażającą "ale dlaczego?" plus "jest zdjęcie - jest sztuczny uśmiech". Znalazłam great site z fajną muzyką i zdecydowałam, że od dzisiaj będę jej słuchać, gdyż jest jej mnóstwo, a ja nie mogę się pogodzić z moim odtwarzaczem muzyki (czyt. linuksowy Amarok).

Szybka zmiana wątku... Fizyka poszła mi fatalnie! : ( Prawdopodobnie dostanę... trzy albo cztery. To jeszcze niewiadome. Dowiem się po świętach (uff). Koniec o lekcjach, bo dostanę zawału! Czeka mnie jeszcze, jak to się mówi, mini "randka" z historią.

22.12 - miałam cholerną nadzieję, że tego dnia będzie chociaż mniej lekcji, ale nie... A już sobie zaplanowałam pójście do podstawówki. Chciałam zobaczyć, jak się tam zmieniło i porozmawiać z ulubionymi nauczycielami. Trudno - pewnie minie jeszcze dużo czasu, zanim zawitam w tamtych progach.

Późno już. Czytam drugą część "Ever" i stwierdzam, że ta książka jest strasznie prosto napisana i mi się wcale nie podoba. Narracja pierwszoosobowa jest do kitu. Z takim narratorem książka traci na wartości. Albo po prostu ta kobieta (autorka) nie potrafi pisać... Albo skoro pisze dla młodzieży, to musi używać prostego języka. Coraz bardziej przestają mi się podobać książki dla nastolatków (głównie -ek). Już się tak od nich odsunęłam, że teraz ciężko jest mi je czytać. Ale jeżeli chodzi o stary dobry "Zmierzch", to jest w porządku. No i o Czystą krew! :3 Już czekam do stycznia, aż ukaże się szósta część. Przeczytałabym jeszcze jakąś książkę Kinga. Kocham jego książki. King nad króle. :3

Się rozpisałam. Późno!!!!!!! Gnight

środa, 15 grudnia 2010

"Jesteście za młodzi, żeby się tak smucić"

Karolina

Ale mi dzisiaj dobrze poszło ze wszystkiego! Jutro będzie najgorszy dzień w tym miesiącu. Lubię przedmioty ścisłe, ale jednak fizyka to zło konieczne. Zrobiłam dziś siostrze zadanko z matematyki. A teraz kompletnie nic mi się nie chce. Zmęczona jestem i zjadłabym coś. Muszę sobie ściągnąć nowy utwór Coldplay - Christmas lights (jeżeli dobrze pamiętam). Końcówka bardzo fajna. Szkoda, że tylko ona. :D

Czwartek, piątek... sobota! Sopot z Karo! :) I... wiecie, że już w przyszłym tygodniu są święta? :> Jejuś, jejuś! :) Nie będą to takie cudowne święta jak w zeszłym roku, ale wiem, że nie będą też najgorsze. :)

Na Fox'ie leci jakiś nowy animowany serial, nagrałam sobie, jutro zobaczę, co w nim takiego fajnego. :D Widziałam reklamówkę - facet, który przesadza ze wszystkim, prawdopodobnie jakiś agent. Trzeci odcinek, ale co tam. :D Wczoraj zerknęłam na "Heroes'ów" i zaczynam żałować, że kiedyś nie oglądałam tego od pierwszego odcinka. Ten serial jest tak stary... Teraz już nie warto, bo to drugi sezon. Poza tym, powinni puszczać dodatkowo Czystą krew i House'a. :D

Coś mi się tu zacina, więc już kończę. Dobranoc :)

wtorek, 14 grudnia 2010

world so cold

 kochane psisko!

Męczę się nad polskim. Jutro mam pracę klasową z polskiego plus kartkówka z chemii, jeżeli dobrze zrozumiałam. Może to sprawdzian... Nie chcę czwartku. :( Fizyka - zło. Muszę się wykuć okropnie, a tego nie zrobię, bo pewnie nie będzie mi się chciało albo zablokuje mi się mózg i nic nie wejdzie... "Marii Skłodowskiej-Curie" nie przeczytałam do końca, buu. Byłam strasznie zmęczona, że od razu o dwudziestej drugiej poszłam spać.

Śnieg pada, pada, pada... strasznie sypie... strasznie prószy... Telewizja nie działa. Do wieczora musi zadziałać, bo nie mam czasu, żeby do późna oglądać "Kubę Wojewódzkiego". Warszawo, postaraj się! Daj mi telewizję! T-T

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Z dokładnością atomowej sekundy globalnej ruszyliśmy ratować świat.

 Do you want some cookies?

Zasiadłam przed komputerem, by przesłać Karoli zdjęcia i odrobić biologię na przyszły tydzień. Muszę dzisiaj skończyć czytać "Marię Skłodowską-Curie". W szkole totalny luz, czyli nudno. Strata czasu. A druga godzina angielskiego? Kosmos. Męczyliśmy się z rzutnikiem i nic nam z tego nie wyszło, więc oglądaliśmy zaledwie pięć minut "Snow Queen". :D

Czekam na sobotę! :) I jeszcze co do szkoły... przez w-f obniży mi się średnia. =.= Co za idiota wymyślił oceny z w-fu? :< Muszę się pod wieczór porozciągać, żeby poprawić sprawdzian z gibkości. Grr, jeszcze jutro moja kochana grupa postanowiła iść na dwór, żeby się śnieżkami porzucać. Postaram się trzymać z tyłu. ^ B-bye.

sobota, 11 grudnia 2010

"Kwiaty także nic nie wiedzą"

 zakurzenie piątego stopnia

Siedzę sobie w kuchni, zaledwie przed godziną zwinęłam się z łóżka. Na dworze ciągle sypie śnieg, mam już tego po dziurki w nosie. Okropna zima! Najgorsze w tym wszystkim są nieodśnieżane chodniki. Nie można swobodnie przedostać się do szkoły. Jadę za chwilę do sklepu, muszę coś zakupić na planowaną wizytę Karoliny. Jeżeli nie przyjdzie, to trudno, się zje w ciągu tygodnia. :) No i nie mam nic więcej do napisania. Wczoraj nie napisałam, gdyż nie miałam w ogóle ochoty, żeby zasiąść przed komputerem. Na razie. :)

Odrabiam lekcje z plastyki. Już zrobiłam zaproszenie na polski. Przyszły tydzien zawalony sprawdzianami, ech. Więc biorę się do roboty. :) Ogólnie to dzisiaj jeszcze nic nie zjadłam. oO

środa, 8 grudnia 2010

Ten z przeciwka, co ma kota i rower, stał w oknie jak skała.

smile like you mean it

Ależ miałam dzisiaj dzionek! Na angielskim oglądaliśmy "Snow Queen"; to nic, że większa część klasy nic nie rozumiała z wypowiedzianych słów. Z Patrycją miałyśmy o tyle fajnie, że oglądałyśmy sobie ten film na ekranie laptopa, lepsza jakość. :) Kartkówka z matematyki poszła mi nieźle, z kartkówki z chemii dostałam piątkę, a dzisiejszy sprawdzian z polskiego? Dostałam klucz i siedziałam w sali sama, kończąc tę pracę. Żałowałam, że nie zrobiłam sobie dużej ściągi, ale to nic, ja chcę mieć tylko czwórkę. :D

Oświadczam wszem i wobec, że uwielbiam jeżyki (ciastka). <3 Naprawdę strasznie mi smakują! Te klasyczne, oczywiście. Nie lubię bakalii, to znaczy rodzynek, ale kurczę, w tych ciastkach ich wcale nie czuć, więc są super. :3 No i rozbolały mnie oczy, więc idę czytać książkę. :) Słucham utworu Martyny Jakubowicz pt. "W domach z betonu". Tę piosenkę również uwielbiam. :) Jakoś tak mi się wzięło na słuchanie zapomnianych (a może i nie) piosenek.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

"Mój kotek wesoły i grzeczny"

the good times of today are the sad thoughts of tomorrow


Mikołajki zleciały jak z bicza strzelił, i dobrze. Szczerze mówiąc, nie chce mi się uczestniczyć w codziennym życiu szkolnym. Chciałabym się zakopać w ciepłej pościeli i przespać najbliższe dwa tygodnie; obudzić się w sobotę, żeby się spotkać z siostrzyczką, a potem znów położyć się spać i zbudzić się na święta. Strange world, ech. I... "człowieku, co się z tobą dzieje?" Plecy mnie bolą. ^ Muszę sobie przygotować tekst do nauczenia na środę, żeby napisać sprawdzian na czwórkę. Zrobię sobie, kurde, ściągę na dłoni. :( Złamię moją niepisaną zasadę. Nienawidzę ściągania, głupi pomysł.

No dobrze, tyle na dziś, bo nie bardzo wiem, co by tu naskrobać. Potężny leń we mnie wstąpił... To przez ten przepełniony emocjami weekend. Świetnie, zabrakło mi prądu! O, już włączyli. :D Pewnie trochę zajmie się włączanie internetu, toteż życzę wszystkim dobrej nocy i idę się umyć. :)

niedziela, 5 grudnia 2010

one hundred and fifty-two degress

Okazało się, że źle wczoraj wszystko zrozumiałam i dzisiaj zawitałam we Wrzeszczu. :) Potem skm do Głównego i odebrać prezenty dla dwóch Karolin. Z jednego jestem ogromnie zadowolona i mam nadzieję, że moja siostrzyczka teś będzie tak bardzo zadowolona jak ja. :> Drugi też jest bardzo fajny, tylko nie wiem, czy druga Karolina będzie zadowolona, heh. Ale liczą się intencję. :) No a sobie zakupiłam takie oto nauszniki (były o wiele fajniejsze, jednak fundusze ograniczone do minimum)(w River Island są super czapki z uszami <3):



O, właśnie takie. :) Połowa miasta będzie takie nosiła, no cóż. :D Teraz wszyscy noszą to samo. Taki już jest urok popularnych sklepów z niedrogimi ciuchami. A, znalazłam mój stary pasek w kratkę! Great! :D

Mam cholerną nadzieję, że jutro nikt nikogo nie spyta. :< Ubiorę czerwoną koszulę i czapkę mikołaja. Chciałam sobie pomalować na czerwono paznokcie, ale stwierdziłam, że to za dużo zachodu. ^^ Chcę już wtorek! I chcę już osiemnasty grudzień! I chcę już święta! A jeżeli chodzi o sylwester... chyba pojedziemy z ludźmi, którzy przyjadą do nas, do kina na dłuuugi seans. :) Fajnie by było. Ja tak mogę zacząć nowy rok. :D Wszystko jedno, ważne, żeby był Piccolo! :) Mmm, dobry. :) He, he. :D

Moje plecy! :< Dobranoc!

sobota, 4 grudnia 2010

eternity

lights

Było przecudownie. :3 Uwielbiam się spotykać z moją siostrzyczką. :) Pozwiedzałyśmy Gdańsk, kupiłam prezent, kartkę dla Gosiaka, bo ma trzynastego urodziny, oglądałyśmy w kinie Harrego Pottera. :) Kocham cię, mała! :) Spotykamy się za dwa tygodnie w Gdyni Orłowie. :) A w przyszłym tygodniu prawdopodobnie pojadę z siostrą na zakupy. Kupię sobie nauszniki, he. :D

Muszę iść wydrukować mój project, a potem się wykąpię. Na dworze nie jest tak źle w sumie, mogło być gorzej. :) Trzy stopnie na minusie to jeszcze nie koniec świata. Okay, koniec notki. :D

piątek, 3 grudnia 2010

robale

 <krzyk>

Hello. :) W szkole fajnie, trafiła mi się szóstka z plastyki, dziwne. No 5+ ze sprawdzianu. Great! A teraz chcę od szkoły odpocząć, gdyż przez ten week ogólnie się nie wysypiałam. Pożyczyłam od koleżanki nauszniki i jutro w drogę do Gdańska. :) Nie mogę się doczekać, heh. Trzy tygodnie czekam!

Nie wiem, co tu jeszcze napisać. Nic się takiego nie dzieje, żadnych refleksji nie snuję ostatnio. Jestem przygaszona, pewnie to przez tę pogodę. Ale dzisiaj świeciło ładnie słoneczko! :3 Łii... :)

Chyba jednak nie uwolnię się od szkoły. :D Zrobię sobie ćwiczenia z geografii. :) Później może zejdę i pooglądam jakiś program na discovery. Wczoraj wieczorem też miałam taką zajawkę na discovery, he he. A dzisiaj usnęłam na kanapie. :D Trochę wiedzy się przyda. :) Dobranoc.

Ps. Dzisiaj widziałam w telewizji tę cudowną reklamę! <3 <klik>

czwartek, 2 grudnia 2010

breakdown

 plant

Napadało śniegu, że ho ho. Chcę już święta, bo w tym roku będzie się je czuć, ja to wiem. :3 Najlepiej jest siedzieć w cieplutkim domku i oglądać zimę zza okna. Nie lubię z nią obcować. Wiadomo. :D

Dziś była fajna fizyka! Nauczyciel przełożył sprawdzian na szesnastego grudnia, he. :) Zapisałam się na wycieczkę do Warszawy. Będzie bardzo fajnie, mam nadzieję!

A teraz muszę zrobić na dziesiątego grudnia projekt o swojej rodzinie na niemiecki, także włączam program i do roboty. ^ Cześć.

środa, 1 grudnia 2010

kinetyczno-cząsteczkowy model budowy materii

kwiatki

Sprawdzian z polskiego mega trudny, ale dobrze, że pani mi to rozłożyła na dwie lekcje. Douczę się, bo wiem, co tam jest, i będzie pozytywna ocena. ;D Nadal mnie bolą plecy, buu. :( Idę zjeść obiadek...

Zjadłam dwa kawałki pizzy. :) Teraz nie mam zbytnio czasu, żeby cokolwiek pisać, więc... idę się wykąpać, a potem troszkę się uczyć na fizykę. Prezenciki dla obu Karolin wybrane, ciesze się z nich. :3

Dodam, że teraz panuje głupia zima, jakby ktoś nie zauważył. :x Koszmar. Okropny koszmar. Ale za 23 dni są święta. <jupi> Dobrze, to dobranoc!

wtorek, 30 listopada 2010

paperclip

 SUGARbaby

Moja łopatka, moja kość ogonowa, mój mózg! W ciągu paru cholernych godzin zrobiłam zadania z niemieckiego, chemii, notatkę z polskiego, ćwiczenia z geografii i przepisałam notatki z fizyki, a aktualnie przepisuję z plastyki. Jestem "miszczem" i chcę już iść się wykąpać, a potem się nauczyć na pracę klasową z polskiego, którą napiszę jutro na ósmej godzinie lekcyjnej, bu! :( Nauczyłam się na jednej przerwie opowiadać jeden z mitów greckich, dostałam z tego piątkę, łii. :) Pogodziłam się z kolegą, wreszcie się poprawił, he. Cieszę się, że już mi nie ubliża. A tak poza szkołą, to... mama mi odda dziś pieniążki, o. :D

Nie wiem, czy mam coś więcej do napisania... Nie, raczej nie. Dobranoc :)

poniedziałek, 29 listopada 2010

First train home

 zmęczona wspinaczką
Śnieżka, majek 2010 :)

Wreszcie mogłam zmienić sobie szablon. Ten mi się sto razy bardziej podoba od poprzedniego. :) Strasznie mnie bolą plecy, ale kurczę, znalazłam taką cudowną wokalistkę, mmm... aż miło się słucha takiej muzyki. Przestawiłam się z Linkin Parków, Comy i Kings of Leonów na Frou Frou i Imogen Heap. Teraz ta muzyka mi w duszy gra. Pamparampapampa. :D

Dzisiejszy dzień w szkole można uznać za udany, ponieważ czas mi się nie dłużył, tylko leciał jak z bicza strzelił. Trafiła mi się szóstka z biologii i piątka z angielskiego. Przy okazji napisałam sprawdzian. Miałam jutro iść do lekarza, ale mama przeniosła wizytę na przyszły tydzień, toteż się do szkoły nie spóźnię. Muszę nauczyć się na chemię. Swoją drogą, denerwuje mnie kolega z klasy, który stał się dla mnie złośliwy. Nie rozmawia już ze mną tak jak kiedyś, wytyka mi wszystkie moje wady... A ja nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam.

Zła zima nadeszła, nadszedł śnieg i pierwsze ostre mrozy. Okropność! Te najgorsze miesiące trzeba jakoś przeżyć... Oby zima szybko odeszła, oby! Dzisiaj poślizgnęłam się dwa razy. Nienawidzę tego uczucia ciepła... adrenalina pulsująca w żyłach tylko dlatego, że się wcześniej poślizgnęło. Winter, get out!

Z niecierpliwością czekam na sobotę. Wreszcie się zobaczę z moją najukochańszą siostrzyczką. :) Pójdziemy sobie do kina, pozwiedzamy Gdańsk nie wiadomo który już raz. Łii, będzie tak fajno!

To na tyle. And now: witaj, chemio... Spokojnej nocy :)

(A propos nocy, ostatnio potrzebuję strasznie dużo czasu, by wpaść w objęcia Morfeusza... Czym jest to spowodowane?)

sobota, 27 listopada 2010

paprosiek

Wishlist:
  • shoes! I love these shoes! give mi these shoes!

Jestem całkowicie pewna, że moja choroba ustąpiła miejsca zdrowiu. Rodzice pojechali na zabawę andrzejkową, a ja z siostrą siedzimy sobie w domu.

Ludzie, zbliżają się święta! Z kolejnym rokiem coraz mniej intensywnie (nie wiem, czy dobrze sformułowałam ten, hm, zwrot; you know, what I'm talking about) te święta się czuje. Zima przyszła w tym roku później (niech odejdzie wcześniej!), ale to dobrze, ja się bynajmniej cieszę z tego powodu. Coraz mniej śniegu - coraz więcej szczęścia. I nie widziałam reklamy Coca-coli! Nie wiem, czy już jest w telewizji, czy też jej nie ma, w każdym razie koleżanki mi mówiły, że "tak, tak, jest i jest inna od wcześniejszych". Prędzej czy później dorwę ją i dowiem się, jaką kampanię promocyjną zaproponował nam, zwykłym śmiertelnikom, koncern Coca-cola.

Hmm... Dzisiaj doszły mnie słuchy, że Iza Kuna wydaje (wydała już właściwie) książkę. Weszłam na jej bloga i masz! jest książka, a raczej pierwotny szkic książki. No i zaciekawił mnie jeden post, toteż postanowiłam sobie tę stronę zapisać i czytać od pierwszego postu. Zastanawiam się, czy może jej (książki) w przyszłości nie kupić. Ale prawdopodobnie będzie dostępna w bibliotece... więc będę obserwować poczynania biblioteki, w której zaopatrzam się w książki.

crazyIMP

 BIESZCZADS

Moje przeziębienie chyba ustępuje miejsca rybiemu zdrowiu! Ale nie chcę zapeszyć, bo mogę się mylić... <modli się> A co tam, przeganiam przeziębienie... <sio, sio> By the way... zaczęłam czytać tę książkę, o której wspominałam w poprzednim poście, i stwierdzam, że na razie jest nudna jak flaki z olejem i zaczyna się bardzo... kryminalnie. :D Ale poczytamy, zobaczymy.

Piszę ten post tylko dlatego, żeby wyrazić moje zadowolenie z powodu kończącego się już przeziębienia. Znaczy, nie ustąpiło ono do końca, ale miejmy nadzieję, że powoli już sobie stąd wychodzi... tip, top, tip, top...

piątek, 26 listopada 2010

bored by dreams

pan rybak orłowski

Hm, dowiedziałam się od koleżanki, że nauczycielka plastyki zgubiła jakąś część sprawdzianów, które pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Jak słodko! Oświadczyła, że te osoby będą na następnej lekcji albo pytane, albo napiszą od nowa ten sprawdzian. Brawo dla nauczycielki, jest pani fantastyczna i w ogóle pełen "szacun" dla pani. =.= Dodam w temacie sprawdzianów, że sprawdzian z polskiego i angielskiego będę musiała napisać w przyszłym tygodniu; o mamusiu, jak ja nie lubię pisać zaległych sprawdzianów!

Ach, mam nadzieję, że mój katar już przechodzi; ile mogę z nim żyć? :< Najbardziej denerwująca sprawa podczas przeziębienia. No dobrze, pierwszą denerwującą sprawą są zaległości w szkole... potem jest katar. Ale jednak. Podczas dzisiejszego dnia doczytałam do końca książkę i teraz mam zamiar zacząć czytać "Przedostatnie marzenie" Angeli Becerry. Zobaczymy, o czym traktuje ta książka. Na pewno romans, to już widać po tytule. Na pewno gorący romans, to widać po recenzji napisanej na tyłach książki. No i o miłości. Brawo! :D Jestem strasznie zmęczona, ale posiedzę sobie jeszcze przed komputerem, żeby oddać się rozmowie z przyjaciółkami. Nio to dobranoc. :)

środa, 24 listopada 2010

sickness



Właśnie od dzisiaj przesłuchuję już trzeci czy czwarty raz powyższej płyty i powiem, że bardzo mi się podoba. :3 Najbardziej przypadł mi do gustu utwór pod tytułem "Pony up". :)



No to jedziemy z koksem. Dziś postaram się napisać króciutką notkę. Otóż jestem chora, tzn. mam taki katar, że dzisiaj pobiłam siebie w ilości kichnięć na dzień. :D Dostałam 3+ z chemii za sprawdzian, co muszę koniecznie poprawić, bo nie czuję się za dobrze z taką oceną, jeszcze z chemii. :x Pewnie wszyscy z mojej klasy by się na mnie krzywo popatrzyli, ale okay. :D Ostatnio non-stop pewne osoby oskarżają mnie o wszelkie odpytywania, kartkówki i sprawdziany tylko dlatego, że cieszę się, kiedy usłyszę o sprawdzianie czy kartkówce i głośno okazuję swoją radość... Denerwuje mnie to. Taki jest regulamin każdej szkoły, zasady nauczycieli, nic mi do tego, a te persony mnie oskarżają. W sumie nie ma co o tym tutaj pisać, trzeba by im o tym powiedzieć. :D

I punkcik taki malutki: przeprosiłam pewną osobę, o której mowa była w poprzedniej notce, a która nie przeprosiła mnie za "plotkarę", ale zostawiam to bez komentarza. Już między mną a nią jest wszystko w porządku, także nie muszę się przejmować ewentualnymi nieprzyjemnościami, które nie będą raczej miały miejsca. Spróbowałam się wyciszyć i wyciszyłam się, gdyż mam ten dokuczający mi bardzo katar, he he. Przynajmniej w tej kwestii jest pomocny. A, jeszcze dziś odrobiłam w ekspresowym tempie zadania domowe. A dużo ich było, he.

Dobranoc!

wtorek, 23 listopada 2010

brudne prześcieradła

breakfast for supper

Dzisiaj się strasznie skompromitowałam i nie zamierzam o tym myśleć, ale leży w mojej naturze przejmowanie się nieistotnymi i mało ważnymi rzeczami. Powiedziałam coś, pomyliłam coś i teraz zastanawiam się, na jakie konsekwencje się naraziłam. Poza tym, zostałam nazwana dziś plotkarą przez osobę, z którą nie miałam do czynienia przez ponad dwa lata. Kolejny powód do przejmowania się. Gdybym miała coś ważnego do roboty, to nawet bym na to nie zwróciła uwagi. Jednak... plotkara? Ech, nie pasuje to kompletnie do mojego charakteru. Nie, nie, nie kompletnie, każdy ma w sobie coś z plotkarza, po prostu lubimy rozmawiać o tym, co się wydarzyło w naszym życiu, i wymieniać swoje spostrzeżenia. Nie ma tu nic do analizowania. <karci się w duchu> Przyznam się, że ostatnio zauważyłam w swoim zachowaniu w szkole coś takiego... okropnego, czego totalnie nie mogę pojąć (plus sprecyzować, co to dokładnie). Po prostu to jest i nie mogę się tego pozbyć. O! W trakcie rozmowy krzyczę, nie mówię. Często rzucam zgryźliwymi, nieprzemyślanymi i dziecinnymi komentarzami. Muszę się tego pozbyć jak najszybciej. Jednak ta klasa mnie zmienia, a ja nie chcę się zmieniać... osiągnęłam już taki stan, w którym chcę pozostać... nie na zawsze, ale na jakiś czas... Dodam jeszcze, że po prostu nie lubię jednego osobnika z mojej klasy i tak bardzo chcę, żeby go tam nie było... :< Przez niego jest źle, źle, źle... Klasa zrobiła się głośna i już nie jest taka sama, jak na początku roku. Zastanawiam się, jak długo przetrwam z opinią dobrej osoby, gdy tamten osobnik szaleje w naszym gronie... wiadomo, że on też mnie nie trawi. Gorzej: nienawidzi. :( Koniec dumania. Zostawiam to wszystko do rozstrzygnięcia na najbliższy czas.

O nie! Napisałam tak wiele i nie bardzo wiem, czy to opublikować... No ale co tam, opublikuję. Muszę przepisać parę zdań do zeszytu na informatykę, a potem legnę na łóżko i będę czytać (before "czytować") książkę. Dzisiaj sobie ją "czytowałam" na przerwach w szkole i w szatni pewna dziewczyna powiedziała mi, że jej mama też ją czytała i mówiła, że jest fajna, a koleżanka z klasy oświadczyła, że jej tata również ją przeczytał i ma wszystkie trzy części, na co ja z uśmiechem "to może mi pożyczy?". Sensacja. :D Poza tym, dzisiaj trzecie klasy pisały próbne testy humanistyczne i miały rozprawkę o takim temacie do myślenia; nie przytoczę go, bo nie pamiętam. Napiszę jednak, że gdybym ja miała napisać rozprawkę na ten temat, to prawdopodobnie wyszedłby mi z tego superesej. Oj, oj. :( Mam skłonność do pisania superesejów.

Jestem naprawdę bardzo zmęczona. Miałam dziś sprawdzian z chemii. Nie był trudny, ale jednak wielu rzeczy po prostu nie wiedziałam. Chciałabym chociaż cztery dostać. ^^ Dodatkowo się nie wyspałam, gdyż nie mogłam zasnąć, i o północy oglądałam telewizję, żeby zmęczyć oczy, pff. Mogłam się douczyć przynajmniej... A jutro mam ponoć sprawdzian z angielskiego. Fajno. :) Ogólnie to jestem zła na pocztę, bo w październiku (!) wysłałam list do przyjaciółki, który do niej nie doszedł, grr! Ciekawa jestem, czy w ogóle kiedyś dojdzie, bo chciałabym dostać odpowiedź, buu... (25.11 - dziś właśnie ten list dostałam, łii! :))

No dobra, to mykam, bo chyba mam teraz obiadek... :D Pa pa pa pa.

poniedziałek, 22 listopada 2010

protisty - pierwotniaki, protisty roślinopodobne i śluzowce

Otóż tak, rano byłam na siebie bardzo zła, że nie nauczyłam się niczego z biologii, bo o włos byłabym pytana i jak nic dostałabym dwa lub trzy. ^^ Brawo! Teraz poszukuje "u wujka Google" odpowiedzi na pytanie z bilogii, ściągam pocztę, żeby przepisać dwa tematy z informatyki, zbieram wiedzę na temat życia pozaszkolnego moich znajomych i nie znajomych, słucham muzyki (cały czas płyty Comy) oraz grzeję nóżki na supergorącym grzejniku. Wklejam kolejne nudnawe zdjęcie, nie mające żadnego odniesienia do dzisiejszego tytułu posta:

free time in Prague

OK, I found it. ^-^ Dzisiaj rano wstałam z przerażającą myślą: tak wiele rzeczy brakuje mi w moim dzisiejszym życiu, wiele ważnych rzeczy, których nie potrafię jakoś zostawić razem z przeszłością... ciągle nimi żyję, nieświadomie... Nie wiem, czy dobrze jest o nich nie myśleć, czy źle robię, próbując zatuszować zdarzenia mające miejsce jakiś czas temu. Jednak ciężko jest się... nie, nie, nieważne. UCH! Chce mi się śpiewać, jeść, rozmawiać. Tylko nie chce mi się dziś uczyć, bu. Ponoć sprawdzian z chemii jest trudny. Przetrwam to! Jak się dobrze przygotuję, to wypadnę na tym excellent. :> W ogóle w piątek mam sprawdziany z polskiego i angielskiego. :o Stwierdziłam, że na polski trzeba się nauczyć. :o Akt, scena, monolog, dialog, <szuka w zeszycie pojęć>, tekst główny, didaskalia, pięć etapów, z których składa się akcja dramatu; apostrofa, oksymoron i anafora. HELP! :D Fajno! Wczoraj znalazłam książkę o czasownikach angielskich z pełnymi odmianami plus czekam na książkę do szybkiego opanowania języka (ang bryt). :3 I chciałabym zapisać się na jakieś dodatkowe zajęcia z angielskiego, ale nie bardzo wiem gdzie, a ogólnie to wolalabym w jakiejś, eee, szkole kształcenia językowego? Czyli tam, gdzie nie mam dostępu. Chociaż nie wiem do końca. Dobrze, to ja już kończę, wyszła długa notka, a już jest późno. Zrobię biologię, potem napiszę jedną lekcje z informatyki i pouczę się na cud miód chemię. Dodam jeszcze, że kryminał się rozkręca. Wciągnął mnie :) Okay, to "do napisania". Pa pa pa. :)

Ps. Bolą mnie dziąsła i gardło. :( Jeszcze raz: help me. :(

sobota, 20 listopada 2010

precedence


Sobotni wieczór spędzany chwilowo przed komputerem. Wieczory spędzane przed komputerem są najgorsze, grrr. Dlaczego? Bo lepiej jest położyć się w łóżku i poczytać książkę albo obejrzeć film. Oczywiście ja wiem, co jest jeszcze lepsze, ale do tego nie mam dostępu. Aktualnie słucham po raz wtóry płyty Comy. Powinnam się zaopatrzyć w jakąś nową muzykę, ale nie natrafiłam na nic ciekawego. Przyszły week zapowiada się koszmarnie. Chodzę niewyspana. Nawet dzisiaj się do końca nie wyspałam tylko dlatego, że miałam dość leżenia w łóżku i budzenia się co dwadzieścia minut. No i tak zaczęłam moją lekturę szkolną rano, a skończyłam ją około godziny osiemnastej. Zrobiłam sobie parę ćwiczeń z geografii, wykonałam projekt na poniedziałkową lekcję angielskiego. Czekam na wydruk tego projektu plus wydruk zdjęcia klasowego, które obiecałam mojej wychowawczyni skopiować i przynieść do szkoły, by powiesić na tablicy korkowej. Jestem świetna, bo nawet wczoraj napisałam tę charakterystykę Papkinka na wtorek! A co mi tam, mniej pracy do wykonania. Wszystko mam zrobione. Na dzień dzisiejszy czytam powieść detektywistyczną, kryminał, który zaczyna się dość nudno. Pożyczyłam tę książkę od koleżanki z Warszawy. Oddam jej na sylwestra, he he. Dobra, idę do łóżka, bo czuję coś, że będzie zaraz niefajnie. ^ Dobranoc.

P.S. Chcę bananowy zeszyt z empiku. :( Świetny jest, spodobał mi się. :3

piątek, 19 listopada 2010

psychoroby


Te zdjęcie jest adekwatne do tytułu. My, psychoroby, siedzimy na dupsku i słabniemy z każdym uderzeniem w klawisz klawiatury; my, psychoroby, kujemy na każdy przedmiot, bo nam zależy na każdej ocenie; my, psychoroby... Bla, bla, bla...
Dzisiejszy dzień szkolny był bardzo fajny. Cieszę się z mojej piątki z odpowiedzi z geografii, cieszę się z mojej piątki z plastyki i dobrze napisanego sprawdzianu. Cieszę się z tego, że już jest piątek. Mogę sobie wreszcie odpocząć. Napisałam charakterystykę Papkina na wtorek, już kończę ją przepisywać i mykam do łóżka, bo chcę chociaż jeden rozdział przeczytać, a jutro rankiem resztę. I potem lekturę na trzeciego grudnia. Mam nadzieje, że migiem ją przeczytam, wtedy będę mogła ją komuś pożyczyć.
Ściągnęłam sobie płytę Comy "Symfonicznie" i sobie śpiewam znane piosenki. Nie zachwyciła mnie ta płyta, ale może być. Te piosenki, które bardzo lubię, są dobrze wykonane. To dobrze, że nagrali swoje koncerty na płycie. To się chwali.
Dobrze, kończe przepisywanie. KOCHAM MOJĄ KARO! ZAPAMIĘTAJ TO...

czwartek, 18 listopada 2010

artZGON

SOWA

Aaa, jutro sprawdzian z plastyki! Masakra, muszę się tyle nauczyć. :( Szkoda, że nie umiem się uczyć z wyprzedzeniem, ech. Plus jeszcze geografia. :( Boję się geografii, grr... ale lepiej być pytanym prędzej niż później. Dlatego też dzisiaj napiszę taką krótką notkę, he he. Zbliża się grudzień i myślę już o prezentach. Nawet coś wymyśliłam! Ale cicho sza. :D Okay, idę się umyć i będę wkuwać te okropne rzeczy. Strasznie nie lubię plastyki. :x Papapapa.

wtorek, 16 listopada 2010

bananowy koncert

 
Krzywo, ale nastrojowo (wg mnie).
Robione w polskich górach.
Karkonosze

W stolicy było strasznie ulewnie, toteż zwiedzanie było utrudnione. Niemniej wiewiórki w Łazienkach bardzo mi przypadły do gustu, lubię te zwierzątka i w ogóle mają słodkie... mordki. Poza tym... nie chciało mi się wracać i nadal mi się nie chce chodzić do szkoły, ech. Sporo nauki, sporo stresu i sporo do nadrobienia. Praca na piątek z plastyki! Nie mam czasu na takie coś. :x Porażka. Do tego dochodzą osobiste problemy i świat wali się na głowę. Chcę już weekend, odechciewa mi się tej szkoły, mam coraz mocniejsze wrażenie, że moja szkoła na coś choruje, głównie jej przedstawiciele, niejacy nauczyciele... niektórzy. Zazdroszczę ich mojej siostrze, ale to przecież liceum plastyczne, tam prawie każdy podchodzi do uczniów z luzem i zrozumieniem. Plus pełno wycieczek do teatru, na jakieś wystawy, koncerty... A w gimnazjum kiszka. No to dzięki. Jeszcze niecałe trzy lata. Wcale tak szybko nie zleci. I nie mam co pisać, więc kończę. Idę dalej czytać książkę. Chcę ją już skończyć, bo na trzeciego grudnia mam do przeczytania lekturę. Boli mnie noga. Jeszcze napiszę, że mieliśmy dzisiaj ćwiczenia przeciwpożarowe, i chociaż usłyszałam w komunikacie, że to są ćwiczenia, to i tak się przestraszyłam. Przyniosłam o własnych siłach dzisiaj do szkoły 15 kg makulatury, ależ jestem silna! Myślałam, że nie dojdę. To na tyle. Good night and have a good day tomorrow everyone!

środa, 10 listopada 2010

Żwirki i muchomorki

orłowskie molo

To już środa po szkole, wieczór, odsapnięcie. Dowiedziałam się dzisiaj, że jadę w piątek do Warszawy. Fajno, tylko krócej będę z moją siostrzyczką w Gdańsku. :( Buuu... Nawet sobie rozkładu przejrzeć nie mogę, bo jest przerwa techniczna. Głupie pkp. :x

PRZYTULANIEC - od paru tygodniu leży na moim biurku kapselek od tymbarka z takim napisem. Pewnie Karola zostawiła, he he. Przydałby się ktoś, kto by mnie tak mocno przytulił. No dobra, e tam. Chciałabym sobie gdzieś pośpiewać, ale normalnie w szkole się nie da, bo szkolny chór jest dosłownie beznadziejny. Znaczy, nauczycielka muzyki jest okropna. Pff... Nie docenia talentów w naszej szkole, tylko je krytykuje!

Idę sobie poczytać książkę. Kurczę, doszłam aż do siódmego rozdziału! Szkoda, że nie umiem szybko czytać. :( Dwie książki na tydzień... fajnie by było. ^ Dobranoc!

wtorek, 9 listopada 2010

evolution


Wiatrak... wiosną. Zdjęcie z okna bodaj toaletowego (nie jestem pewna).

Wróciłam dziś do domu i zachowałam się naprawdę karygodnie... później się w myślach zrugałam... a potem się zreflektowałam i przeprosiłam. Czasem postępuję tak dziecinnie, że to mnie przerasta. Robię coś zanim pomyślę. I choć każdy ma takie epizody, to ja tego nienawidzę. Hm, to raczej nie przechodzi.

Wdałam się właśnie w pogawędkę z Nataliną o książkach. Kiedyś stwierdziłam, że książkę mogłabym czytać nawet na dyskotece. Byłoby to ciekawsze zajęcie od hulania po parkiecie, gdyż... to trochę śmierdząca sprawa. Nie dorosłam do tego chyba. To nie rozrywka na moje gabaryty.

Ogólnie dziś dostałam ocenę celującą z mojej recenzji filmu "Zemsta"; fajno. Z moich obliczeń wynika, że na dzień dzisiejszy ocena półroczna z tego przedmiotu to jest dobry. ^ A ja się tak staram!

Dlaczego po prostu tego bloga nie usunę? -.-

Dobranoc!

poniedziałek, 8 listopada 2010

it's in the world


Jedna z piosenek Kings of Leon chodzi mi po głowie i zamierzam sobie parę dziś ściągnąć (piosenek). Miłym zaskoczeniem dzisiejszego poranka była dla mnie biologia, gdyż sprawdzian był naprawdę bajecznie prosty, więc liczę na... czwórkę. :) W tej szkole powodzi mi się nieźle, to fajnie. Tyle że... przy moim zapale, to ja się do dobrego liceum nie dostanę. Chociaż... dostać się to i może, ale poźniej... he he. Te ambitne plany są chyba nie dla mnie. Ale dużo czasu przede mną, po co mam się tym teraz przejmować. Najważniejsze są jutro trzy lekcje: historia, chemia i polski. Z historii chciałam odpowiadać, może jutro będzie okazja; krótko mówiąc: już mi się odechciało. Chemię lubię, a język polski... oddaję moją recenzję. :D

Oglądałam dziś galę EMA i powiem, że kilka nagród było niezasłużonych dla niektórych wokalistów. Nie podobało mi się, że Ke$ha zgarnęła bodaj jedną statuetkę; to niszowa wokalistka, głos ma okropny, bardzo pomagają jej... przeróbki w studio. Plus Miley Cyrus, talentu zero. Promocja robi swoje, oczywiście. No ale tam jakoś dobrnęłam do końca, choć nudne to nieco było. ^^ Podobał mi się występ KOL i było mi smutno, że Linkin Park dostali statuetkę (jak to szło?) Najlepszy występ na żywo (?), a nie oni (KOL), bo naprawdę grają bardzo fajne koncerty. Eva Longoria ładnie poprowadziła całe widowisko. To tyle na temat gali. :D

Jeszcze tylko dwa dni i czwartek! Tak się rozleniwiłam ostatnio. No... i nie mam za bardzo o czym pisać, piszę już tak bez ładu i składu, powinnam ten blog usunąć, gdyż nie ma dla mnie najmniejszego sensu prowadzenie go. Piszę to, czego sama nie chciałabym czytać, bo jest to mało interesujące. A dobry czas na eseje już minął i nie mam takiej weny jak kiedyś. :( This is horrible. To znaczy potrafiłabym napisać wiele słów, które byłyby bardzo wartościowe zarówno dla mnie, jak i dla publiki (he), ale jednak nie odważę się, bo swoje rozważania prowadzę w domowym zaciszu i nie ujawnię ich, dopóki nie będę na to gotowa. Zapisków brak! Nie lubię pisać pamiętników czy czegoś w tym rodzaju. To bardzo żmudna praca, nie na moją rękę i zwyczaje. Poza tym... słuchawki mi się popsuły parę dni temu i jestem zła na nie. Trzymały cały rok... :( I zima idzie... buu...

Ale za to... gdy jest dobra herbatka i jest dobra książka ("Księżyc w nowiu" czytany drugi raz. Pierwszy raz to było coś. Teraz same postaci z filmu zaglądają mi przed oczy i jestem trochę zdegustowana. Dwa lata temu tego głupiego filmu nie było... :( Chyba jest to totalny niewypał, ale jak już miałabym obejrzeć "Zmierzch", to tylko przeróbkę. :D), to zimowy nastrój nieco pryska i jest w miarę normalnie; jednak gdy wyjdzie się na dwór, to czuje się już ten ohydny zapach zimy i robi się niedobrze. A potem zacznie padać śnieg... Grrr... Ale niedługo moje urodziny (styczeń) i tym akcentem kończę dzisiejszą notkę. :D

Dobranoc!

niedziela, 7 listopada 2010

kiss me, i'm contagious

<haha>

Cześć sześć! Takim oto tekstem czasem witam koleżanki (zazwyczaj) i kolegów z klasy, gdy kładę plecak na podłodze. Mam dziś dobry humor, choć boli mnie coś w plecach, gdzieś pod łopatką, ale co tam. ^ Byłam dziś w kościele, niezwykle nużące kazanie wygłosił ksiądz proboszcz niestety. Ogółem dzień dzisiaj troszku ponury. :( Nawet jeśli rano powitały mnie promienie słoneczne! Później się popsuło... i czuć zimę... masakra... :(

Rozłożyłam długopis na milion części i pobawię się w Chińczyka, złożę go z powrotem. xD Jutro ogółem rano mam sprawdzian z biologii, trochę się pouczyłam, ale... pójdę na żywioł, a co tam. Piszę dzisiaj, bo mi się nudzi, nudzą mnie notki Pszczółkowianek na photoblog.pl, nudzą mnie ich zdjęcia... No ludzie!

Obejrzałabym jakiś film... Wszystkie są bez napisów i bez lektora... He he... Chcę do szkoły. :D A, jeszcze muszę zobaczyć rozkład pociągów, kurczę, zmieniają, ile wlezie. :x To cześć, pa.

poniedziałek, 1 listopada 2010

Forgiven, not forgotten


Falujące wzgórza, skrzypiące podesty i...? Strach. Księżniczka z podartą sukienczyną, na dachu wieżyczki płacząca. Oj oj oj, mości panie! Szukajże przyczyny tego deszczu słonych łez! No i brak, a jak brak, to jest strach. Bo tak to można by to jakoś rozwiązać. A tak to nie ma jak. Panie przodem, proszę bardzo. Rach, ciach, trach!

Ani jednego motylka na polance przed tą chatką, naprędce zbudowaną z suchych gałązek. Toż to noc! Ciemna i złowieszcza noc! Ale... deszczu brak. Ognicho takie, że oczy błyszczą! Zachwyt maluje się na twarzach towarzyszy wycieczki. Panny hulają, a jak!, hulają i krwawią, i padają. Jak mgła opada.

Spada deszcz? Księżniczka?

Straszne! Spać mi się chce, o. Dobranoc!

sobota, 30 października 2010

Rakietą do nieba


Siedzę sobie, siedzę, leżę, patrzę, słucham, czytam, oglądam, myślę. A tu się krasnoludek wyłoni zza szafy, a tam misio zaśpiewa rzewną balladę. Pies szczeka do niewidocznego ducha na dworze, a ja idę czytać książkę. Wciągnęła mnie i bardzo mi się podoba. Tak, tak, tak.

czwartek, 28 października 2010

Uśmiecham się do Ciebie...


Dobry wieczór. :) Co by tu powiedzieć, dzisiaj mam zamiar skończyć "Julię". Jutro za to chciałabym po raz drugi przeczytać "Zemstę". Sprawdzian z tego mam we wtorek, zostaną mi odjęte dwa pytania, także się cieszę, choć szczerze mówiąc - to przecież nic takiego.

Tak jak chciałam, odpowiadałam z fizyki i dostałam piątkę, która mnie strasznie zadowoliła. Zmęczona jestem tym dniem, chociaż dzisiaj skończyłam wpół do drugiej. Jejku, włączyłam sobie jakąś denną piosenkę, same syntezatory. :D Szukam czegoś ciekawego, ale jakoś nie potrafię znaleźć. W telewizji rano rzadko kiedy lecą fajne kawałki, a ja się bardziej zajmuję toaletą niż muzyką. :D Przeważnie sugeruję się telewizją, gdy szukam jakichś ciekawych utworów.

Kurcze, piszę bloga, zero ludzi. Chyba minie mi ta zajawka? Portale społecznościowe mnie już nie rajcują, może kiedyś zaczną na powrót. Jakoś tak nie wiem, o czym pisać. Zagłębiać się w moje życie emocjonalne tutaj nie chcę, bo to takie intymne nieco, a nawet bardzo.

A! Wchodzę do toalety, widzę murzynkę, która chyba leżała w tej kabinie na solarium długi czas... no ale okay. To takie dziewczynki z marginesu społeczeństwa, które wcale nie chcą się wybić. Niszowe towarzystwo. Ble, ble, same przekleństwa. Wracając... Wchodzę do kabiny, zamykam się. Słyszę "daj mi ***** ten puder... Nie, nie, ona ma lepszy puder... O! Moja stara ma taki puder". Hmmm... aż zachichotałam. :D Miałam już parę styczności z takimi dziewojami, ale doprawdy, każda mnie tak samo śmieszy. To pewnie dlatego, że nie bywam w takim towarzystwie. Jeszcze raz: ble, ble.

Wystarczy na dziś. Dobranoc!

wtorek, 26 października 2010

Broken hearted girl


Oto jest zdjęcie, które lubię oglądać ze względu na cudną zieleń liści. Samo zaś zdjęcie jest nijakie i całkiem zwykłe, przeciętne. Ale moje! To już coś. :D

Tytuł piosenki z tytułu posta błąka mi się po głowie już drugi dzień. (świetne zdanie) Mam jej  d o ś ć. Biedna Natalia musiała słuchać dwóch wersów, które potrafiłam zaśpiewać. Reszta to tylko "na na na", a potem wybuch śmiechu i zasłanianie ust.

Obudziłam się parę minut przed dźwiękiem budzika, a na jego dźwięk naprawdę, naprawdę, naprawdę nie chciało mi się wstawać. Ale zwlokłam się z łóżka i podreptałam do łazienki, żeby się przyszykować. Tak dużo czasu zajmuje mi poranna toaleta, olaboga, nawet dziś nie zdążyłam zrobić sobie śniadania i musiałam wziąć do szkoły jogurt, który potem jadłam palcem. To się koledzy ponaśmiewali. Niemieckiego nie było, trafiła się świetlica.

Szybki przeskok na koniec dnia szkolnego. Siedziałam sobie na polskim w wyczekiwaniu na słówko o pracy klasowej sprzed trzech tygodni, aż wreszcie pani wypowiada to magiczne słówko, a nawet dwa, i potem dodaje "trzy osoby przeczytają swoje prace na głos". I komu trafiła się piątka? Mnie. Miło było, nie powiem, że nie; fajno, że w szkole mi dobrze idzie. Nawet już stres mnie opuścił.

Ach, dzisiaj już cztery razy złapała mnie czkawka. Koleżanka zasugerowała, że pewnie wiele osób mnie obgaduje. Prawdopodobnie nie, a czkawka jest uciążliwa i denerwująca. Nie mogłam się jej pozbyć. :(

Zrobiłam sobie warkoczyki! Trzy! Ciekawa jestem, co jutro rano będę miała na głowie. :D No tak, włosy... ale jakie? Fale. "Fale Dunaju" - te określenie mnie strasznie rozśmiesza, kiedyś jakiś ktoś nazwał tak moje włosy i zostało mi to w głowie. :)

Myślę, że już wystarczająco dużo napisałam, więc pora kończyć. Muszę się nauczyć na chemię, choć jutro może jej nie być, ale jednak lepiej jest się nauczyć, niż olać. Jeszcze tylko dopiszę, że bardzo kocham moją siostrzyczkę! <serduszko>

poniedziałek, 25 października 2010

Powrót do przeszłości

Dobry wieczór! :) Robię sobie przerwę, gdyż odrabiam właśnie biologię, choć nic zadane nie było. Komputer zajął mi dziś wieczór, za co osobiście go ukatrupię, ale to później. Moja biedna książka leży obok mej ręki na biurku taka smutna, niewidoczna, trochę... mroczna. :o Nie, nie mogę o niej mówić, bo chce mi się ją czytać. Cicho, sza! Z drugiej strony czytam ją tak długo... już dwa tygodnie, a ma jedynie pięćset stron. Nauka zajmuje mi tak dużo czasu... plus The Sims 3, w które ostatnio grywam, ale to się już powoli kończy. Szybko się nudzą. Wystarczył mi tydzień, żeby się znudzić.

Dlaczego znów pojawiam się w internetowym świecie? Na pewno za nim nie zatęskniłam, ale lubię blogi, lubię pisać blogi, lubię je czytać. Lubię patrzeć na swoje dzieła. :D To bardzo ciekawe zajęcie, pisanie bloga. Założyłam go na chwilę, mam taką cichutką nadzieję, ale może ta chwila zamieni się w dłuższą chwilę. :D Oby nie! Komputer to zło konieczne w dzisiejszych czasach, a ja ograniczam, ograniczam i jeszcze raz ograniczam te przesiadywanie przed komputerem! Nie dość, że kręgosłupy się krzywią, że oczy się psują, to i kłopotów nie mało. Nie rozwijam już tego tematu.

Jest wieczór, wcale nie piję herbaty. Za to słucham muzyki (chciałam napisać przez "ó", hi hi, polonistka by mnie zdzieliła, ja samą siebie zresztą też), właśnie teraz gra Oasis. Prostuję się na krześle i próbuję jakoś usiedzieć na tyłku. Zaraz zamknę system i położę się do cieplutkiego łóżeczka z tą książęczką, ach. Uprzednio umyję zęby, no przecież, że tak. Moja siostrzyczka siedzi w Słupsku i je bagietkę (a może już skończyła?). Napiszę, że bardzo ją kocham, pewnie będzie chciała to przeczytać. Buzi, buzi, mała. :* :* :*

Co by tu teraz? No więc jutro z rana ponoć mam kartkówkę z niemieckiego. Dopisuję tutaj od razu, że chodzę do gimnazjum. Pierwszej gimnazjum. Plusów gimnazjum jest niewiele, niestety. Minus dla społeczeństwa! Porażka. ^^ Cóż, z czasem co nieco się poprawia. No, nauczyłam się mniej więcej na jutro. Choć brakuje mi zeszytu do chemii, to jednak z podręcznika wiedzę zgłębić można. :D

Jakże się podnieciłam myślą o tym blogu. Dużo napisałam, muszę to wszystko ogarnąć. Wcześniej czy później, bez różnicy. Kończę więc, bo spadnę z krzesła i tyle po mnie będzie. Zastanawiam się, kogo by pozdrowić, bo pozdrowienia są fajne... Pozdrawiam wszystkich ludzi i zgraję małpek z tych paru drzewek w Afryce! Pamiętajcie, małpki są niezwykle inteligentne. Ostatnio oglądałam film o małpach i teraz wychodzi. T-T Ćś! Dobranoc!

*Biologii to już raczej nie dokończę. ^^