powrót do natury
Przygnębiający widok za oknem uświadamia mi, że od niemalże tygodnia trwa najbardziej ponura pora roku, której tak bardzo zwykłam nie lubić. Co roku w pobliżu października mój nos wypełnia płynne nieszczęście, gardło zostaje podrażnione, a płuca zapchane. Nienawidzę jesiennego spadku odporności i przeziębienia. Dzisiaj na swoje szczęście zostałam w domu, mimo że i tak o siódmej musiałam zanieść pewne "ważne" rzeczy koleżance, bo byłam zobowiązana je dostarczyć, co nie spowodowało, że poczułam się lepiej lub się wyspałam. W życiu bywa i tak. To tylko jeden dzień wyrwany z życia, tyle się nacieszyłam spokojem, jutro już wracam do rzeczywistości, bo sprawdzian z niemieckiego, bo Karolina wpada, bo nocka i w sobotę najprawdopodobniej kino, myślę o filmie "Odwróceni zakochani", jedyna pozycja warta zwrócenia nań uwagi. Nie wiem, czy imiona głównych bohaterów - Adam i Ewa - są nawiązaniem do biblijnej opowieści, ale Adam kojarzy mi się z filmem "Adam" i... poszłabym. Mam tylko nadzieję na piękniejszą pogodę niż jest dzisiaj. Tak sobie cały czas myślę, co z tym GMO? Niby wszystko w Polsce jest zakazane, a jednak mamy kukurydzę w puszkach i mamy płatki kukurydziane, mamy również pasze dla zwierząt, z których czerpiemy mięsko przez nas zjadane; poza tym - ogólnodostępna soja i wegetarianie faszerujący się kotlecikami sojowymi tudzież różnymi innymi wynalazkami również są obecni. Te dwa niepozorne składniki naszej diety są właśnie jednymi z najbardziej znanych przedstawicieli żywności modyfikowanej. Poza tym problem głodu na świecie nie wynika z tego, że nie ma czego jeść, ale jest uzależniony od gospodarki i polityki, a GMO zostało stworzone tylko po to, by producenci mogli się wzbogacać (Greenpeace) i zniszczyć 80% populacji na świecie (pewien niezidentyfikowany film dokumentalny). Denerwuje mnie ta cała akcja, poza tym czytałam również na stronie Greenpeace, że we Francji robiono badania na szczurach żywionych przez dwa lata kukurydzą genetycznie modyfikowaną i stwierdzono u nich zwiększoną śmiertelność, "zaburzenia hormonalne, zaburzenia funkcjonowania przysadki mózgowej i nerek oraz guzy sutków". Bombardują nas różnorodnymi informacjami, z których nie jesteśmy w stanie wyłuskać tych najważniejszych i najbardziej obiektywnych, poza tym nie mamy żadnego wpływu na jedzenie kupowane w sklepie... nawet jeśli w Polsce nie zostało "zalegalizowane" GMO, to i tak nie wiemy, czy ono faktycznie się gdzieś nie panoszy. To kolejny powód, dla którego śmiem twierdzić, iż ludzie to głupie kreatury.