poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Awaria!!!... czyli post rozkminowy.

 I'm not the perfect model

Moje słowa nie są skierowane do nikogo szczególnego. Wymiana zdań z dwiema osobami popchnęła mnie do tego, by przedstawić mój punkt widzenia na temat tej naszej życiowej karuzeli głupstw. W myśleniu pomogło mi również dzisiejsze kazanie wygłoszone przez nowego księdza w mojej parafii, a także książka, którą zachwalałam w poprzednim poście - "Upadek gigantów" Kena Folleta. Wiecie, jak to jest. O poranku ptaki wcale nie ćwierkają, bo albo na ziemi leży śnieg i niska temperatura nie pozwala im rozluźnić strun głosowych, albo zaplątani w wakacyjną rzeczywistość, wstajemy o dziesiątej rano, kiedy wszyscy leśni śpiewacy operowi pouciekali do swych zacienionych kryjówek w poszukiwaniu wytchnienia od żaru popołudnia. To nie jest tak, że każdego dnia robimy coś zupełnie innego, nowego, fascynującego, co sprawia nam czystą przyjemność i nie powoduje zmęczenia. Zachowujemy regułę, czasem od niej odstępując. Marzymy, śnimy, patrzymy, nie widząc. Spacerujemy po świecie, poszukując wyższego celu, dla którego moglibyśmy umrzeć szczęśliwie. I myślimy, że jesteśmy wyjątkowi, jedyni w swoim rodzaju, zupełnie odmienni od innych. Dni są różne, a zarazem identyczne. Zmanipulowani do granic, zepsuci do cna, napęczniali bezwartościowymi ideami, próbujemy coś zmienić - na ustach wciąż postawione na sztorc widnieją słowa "szara rzeczywistość", trzeba coś z nią zrobić, wziąć się w garść, do roboty, wypełnić kolorami tęczy puste miejsca na planszy naszego istnienia. Dlaczego jesteśmy nieszczęśliwi? Wczoraj była niedziela, na mszy świętej siedziałam, próbując powstrzymać uśmiech na widok nieznajomego księdza uderzająco podobnego do Tomasza Karolaka, kiedy kształt jego bujnej brody zlewał się z szyją. Ksiądz prawił (cytuję to, co napisałam w jednym z komentarzy na blogu Anonimowej): "dążymy do szczęścia. Świat nam podaje, że szczęście to pieniądz, szczęście to kariera, sława, seks. Próbujemy tym zapełnić tę przepastną dziurę w naszym sercu, ale kiedy osiągamy nasz mały sukces, okazuje się, że wciąż nam czegoś brakuje, nie zdołaliśmy zapełnić tej pustki. To Bóg może ją zapełnić." Po tych słowach w mojej głowie pojawił się zalew myśli wszelakich. Wiecie, miałam takie małe, boleśnie oczywiste objawienie. Nasza obecność nie jest pozbawiona sensu. To piękne, jakie imperium potrafił zbudować człowiek, krucha, nieporadna istota. Na przełomie XX i XXI wieku utraciliśmy wiele fundamentalnych wartości, wszyscy się tak strasznie pogubiliśmy. Zapanował pokój, dostatek, prawie nikt z nas nie doświadczył pierwotnego głodu. Jeżeli dobrze pamiętam z lekcji historii, potwornie zagłodzeni Rosjanie podczas rewolucji zjadali swoich braci. Cofamy się w rozwoju intelektualnym, zbijamy w masę i podążamy za głosem ludzi pozornie mądrzejszych od nas, bezmyślnie naśladujemy i upodabniamy się do tych, którzy w mediach są przedstawiani jako bogowie. Tracimy życie na oglądaniu sztucznych twarzy, uśmiechniętych od ucha do ucha. Opiekują się nami, kochają nas za pieniądze czerpane garściami z kieszeni naszej naiwności. Zarabiają. A my tracimy - siebie. Jesteśmy przepełnieni tymi fałszywymi autorytetami, zakochani w przepięknych obrazkach, jakich pełno w Internecie. Tak strasznie pragniemy mieć wszystko, nie dając nic w zamian, jakby wszystko przychodziło z łatwością, bez wysiłku. Nasze codzienne rozmowy są pozbawione uczuć, informujemy siebie nawzajem o bieżących sprawach, zamykając serca. Zbawiamy świat chciwością. Jałowe życie. Przepastna dziura w sercu wypełniona pustką. Jesteśmy w stanie zastąpić pustkę miłością. Musimy tylko uwierzyć w nas samych, osiągnąć wewnętrzny spokój, równowagę pomiędzy światem a nami, zbudować niezależną osobowość. Pozbądźmy się próżności, nie bądźmy rozpustni i żądni szalonych przeżyć. Bo inaczej utwierdzimy się w przekonaniu, że człowiek z natury dąży do samozniszczenia, co jest nieprawdą. Bogactwo materialne XXI wieku sprawia wrażenie lepszego, poukładanego życia, jednakże gdy zajrzymy wgłąb, dostrzeżemy potworne zniszczenie. I ciemność. Powinniśmy pokochać nasze życie takim, jakie jest. Kontynuować naszą wędrówkę drogą śmiertelności, uzupełniając bagaż doświadczeń o kolejne wydarzenia, mniej lub bardziej ważne. Starajmy się dla samych siebie i wszystkich tych, którzy nas otaczają. Zagubienie zastąpmy świadomością, otrząśnijmy się z wrażeń, poczujmy tchnienie rzeczywistości. Pracujmy, tworząc piękne wspomnienia. Niech wzmacnia nas każdy upadek, nawet ten najgorszy, ponieważ każdy z nasz ma szansę na odkupienie swoich win - ja i ty, katolik, żyd, muzułmanin, buddysta i ateista, gnostyk i agnostyk, biały, czarny i żółty, każdy. Zasiejmy w tym pustym miejscu ziarno miłości i pamiętajmy o tym, by je pielęgnować. Cóż, sama jestem głupcem, niedokończoną kreską na płótnie. Ale staram się poszerzać swoją wiedzę i ulepszać moje "ja". Moi bliscy dokładnie wiedzą, kim jestem i jeszcze przez długi czas nie będą w stanie dostrzec we mnie jakichkolwiek zmian. Nadejdzie jednak ta chwila, w której powiedzą, iż są ze mnie dumni, bo stałam się lepszym człowiekiem. Wiem to, gdyż mam szansę i jej nie zaprzepaszczę. Przepraszam za bycie patetyczną, jestem zmęczona, czas zebrać się do kupy i iść spać. Następnym razem podzielę się z wami moimi wspomnieniami, oprowadzę was po miejscach, w których się znalazłam. Bądźcie cierpliwi. Dobranoc.

15 komentarzy:

  1. Będziemy cierpliwi, będziemy się starać... I nie przepraszaj za mądrość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój 'łapacz snów' bardziej uważam za ozdobę do pokoju, niż amulet dla zabobonnych ;p

      Usuń
  2. Wszystkie piękne słowa są niczym przy migrenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To zdjęcie jest piękne i mówię całkiem szczerze i poważnie, wyglądasz na nim jak najprawdziwsza artystka (ale może nią jesteś?) a to gołębie na drzewie, takie piękne.

    Bardzo charyzmatyczny ten nowy ksiądz jak widzę. U mnie w parafii również niedawno pojawił się nowy, jednak jego kazania nie bardzo mi się podobają. Nie mają w sobie tego ducha, który był obecny w kazaniach księdza wcześniejszego, swoją drogą mojego dobrego znajomego. Szkoda że odszedł, no cóż, taka rozkmina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie mrówki są fe, wszystkie ich odmiany. Szczególnie dotkliwie odczułam to, gdy parę lat temu okropnie pogryzły mnie w górach, to była jakaś straszna, czerwona i naprawdę jadowita odmiana! Ważki są piękne, fascynują mnie i ciągle poluje na nie z aparatem, niestety pokazują się tylko wtedy gdy do fotografowania jestem kompletnie nieprzygotowana. A do mojego ogródka przylatują, ponieważ stoi w nim całkiem pokaźnych rozmiarów basen, a je chyba bardzo kręci woda :D Motyle również mnie zachwycają, ale są tak ulotne że nigdy nie mam okazji przyjrzeć im się z bliska. A te na wystawach trochę mnie odstraszają, wole raczej podziwiać je na żywo.

      Wreszcie ktoś, kto również jeździ na camping! Chociaż ja nigdy na aż tak dzikim nie zawitałam, chociaż za każdym razem wybieramy raczej coś ukrytego w lesie, tak jest fajniej i bardziej klimatycznie. Chociaż owady też zaskakują, w tym roku nawłaziło tyle dziwacznych stworzeń... nawet nie wiem jak sie nazywają, ale to było coś z pogranicza latającego chrabąszcza. Ale szarańcza? D: Nigdy tego nie widziałam na żywo, teraz wklepałam w google i to naprawdę okropne. W każdym razie największym zaskoczeniem na campingu były dwa małe, białe kotki. Parę lat temu, oh jakie to było cudowne! Ktoś je chyba podrzucił na pole namiotowe, więc szwendały się od namiotu do namiotu, najdłużej pozostając jednak u mnie, bo pierwsze co zrobiłam to kupiłam im mokrą i suchą karmę :D
      ___
      Ja w swojej parafii miałąm/mam dwóch księży, którym bardzo dużo zawdzięczam. Koledzy z seminarium, młodzi, zabawni i przede wszystkim, tacy z prawdziwego powołania. I mogę powtórzyć twoje słowa, że pod ich wpływem tak jakby, nie wiem, odnalazłam się? Chyba tak.

      Usuń
  4. Ponieważ właśnie my o tym rozmawiamy, nie będę się powtarzać. Powiem tylko, że poruszenie tego tematu było dobrym pomysłem. Oby dało choć garstce do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często powtarzam, że "muzyka to najlepszy lek" :D

      Usuń
  5. Twój ksiądz, uderzająco podobny do Karolaka, którego bardzo lubię, nawiasem mówiąc, ma rację. W codziennym życiu, dążąc do określonego celu, do spełnienia marzeń, często zapominamy, co jest tak naprawdę ważne, z czego się wywodzimy i z czym powinniśmy umrzeć. Wierzymy w puste stereotypy, która mają dać nam złudne poczucie szczęścia. Może i dają, ale co z tego, skoro to szczęście jest zbyt chwiejne, by trwać przez wieczność?
    Piękne zdjęcie, Lilio, jesteś naprawdę śliczną dziewczyną. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A w '33 Rosjanie (czy raczej Partia) tak zagłodzili Ukraińców, że ci potrafili zjadać samych siebie, rodzice zjadali dzieci.
    My czegoś takie nie doświadczyłyśmy, ale na tym polega wartość, wspaniałość i jednocześnie przekleństwo historii, pamięci: są to okropne rzeczy, o których normalnie nie ma się ochoty słuchać, jednak na tym się uczymy i to nas zastanawia, skłania do pomyślenia o jakiś wartościach.

    Piękny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odwieczny konflikt modus bycia z modus posiadania. Tak jak wszyscy prorocy i inni siewcy mądrości, nakłaniali do tego pierwszego, czyli skoncentrowania uwagi na niematerialnych wartościach, tak społeczeństwo poszło w przeciwnym kierunku, skupiając się na materialnych zachciankach, które nigdy nie mają końca. Trudno zmienić myślenie, przestawić się z posiadania na bycie. Można by gadać o tym i gadać, podając kolejne argumenty, ale to nie ma sensu. Świat się już nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobno niewolnictwo zniesiono... a jak się okazuje - niewolimy sami siebie.

    Cukrzyca nie jest skomplikowana - można poradzić sobie z jej objawami bez studiów :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ludzie zrobili się jacyś strasznie wrażliwi, delikatni, a na dodatek chcą wszystko za darmo. dziwne to jest. nikomu się nie chce pracować na swoje marzenia, bo im się po prostu 'należy'!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jesteś perfekcyjną modelką, ale i tak podoba mi się to zdjęcie.

    Jeszcze raz ślicznie Ci dziękuję. Dzisiaj mało kto poważnie podchodzi do życia. Ja jestem z tych odmiennych ludzi, którzy pragną deptać własną ścieżkę zgodnie z własnymi zasadami. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twój post - mimo małej czcionki, mimo że nie należy do krótkich i zapewne wiele znudzono-zmęczonych osób najchętniej przeczytałoby tylko początek i koniec, udając że zrozumieli całe przesłanie - spełnił chyba najpiękniejsze zadanie jakie mógł. bo zainspirował mnie. zatrzymał mnie. naprawdę jesteś piękną osobą. nie, nie piszę tutaj o fizyczności, bo to chyba bez znaczenia w tym miejscu. mówię o Twojej duszy (czy jakkolwiek to nazwać, choć sądzę, że jako katoliczka wierzysz w słowo "dusza"). cieszę się, że mimo całego brudu i fałszu XXI wieku, są jeszcze ludzie, którzy dostrzegają absurd tego wiecznego wyścigu szczurów. absurd ciągłego prześcigania się w byciu "lepszym", bogatszym, piękniejszym... mimo całego rozwoju. mimo całej cywilizacji... tak naprawdę jesteśmy słabymi, zagubionymi istotami... ale nie każdy do dostrzega. człowiek czuje się czasem Bogiem - w końcu mamy wolną wolę, w końcu możemy wszystko (nawet odebrać życie komuś albo samemu sobie)... ludzie zapychają tę pustkę pieniędzmi, przygodnym seksem, adrenaliną, narkotykami... a ta pustka wynika z faktu ich zagubienia. "ich"? właściwie - naszego zagubienia. bo też jesteśmy tylko ludźmi. i choć każdy jest wyjątkową jednostką, to razem tworzymy tą szarą masę zagubionych, anonimowych ludzi. pięknie jest przeżyć życie "po swojemu" - bez kłamstw, bez naśladowania, bez oszukiwania innych i samych siebie. przeżyć je w zgodzie z samym sobą. przeżyć je z troską nie tylko o drugiego człowieka, ale o inne stworzenia - zwierzęta, rośliny. nasze najmniejsze czyny nie muszą być dostrzeżone przez świat. ale wyraz wdzięczności w oczach drugiej istoty (człowieka/kota/psa) jest bezcenny. to coś, czego nie kupi się za miliony włożone w kolejny dom na peryferiach.
    pozdrawiam. i dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nasze istnienie ma sens, a mimo tego każdy z nas szuka jakiegoś celu, stawiając dziwne warunki jak na przykład dostanie czegoś małym wysiłkiem.

    OdpowiedzUsuń