niedziela, 22 lipca 2012

balagan w pokoju, balagan w mej glowie

 weselne

Ostatnio nie czuję powołania ani chęci do pisania bzdetów na moim blogu. Próbowałam zmienić jego wygląd, ale wyszło jak wyszło z powodu wspaniałego Internetu, który non-stop się wyłączał, gdy tylko próbowałam zmienić układ. Generalnie czuję się tak słabo i jest mi niedobrze, czy to poweselny kac? God, nigdy nie miałam kaca, to mój pierwszy raz, o ile rzeczywiście jest to kac. Przejdzie, jak tylko przyłożę głowę do poduszki i zapadnę w sen. Ogólnie wesele było całkiem fajne, pomimo nudy i moich ogromnych problemów piętnastolatki. Nie tańczyłam, bo nie miałam z kim (starsi panowie i kobiety out), taka ze mnie sztywna persona. Cóż mogę rzec, pół godziny temu wróciłam ze spaceru z Natalią, wcześniej byłam w kościele, a jeszcze wcześniej obejrzałam dwa odcinki Skinsów i stwierdzam, że piąta seria jest beznadziejna, ale lepsza od trzeciej i czwartej. Generalnie nie cierpię blondi i irytuje mnie nieco Nick, chociaż jest słodki. Nadal nie potrafię dostrzec w tej grupie czarnego charakteru (Tony, Cook), może to ta blondyna... Nie, chyba nie wykrzeszę z siebie więcej entuzjazmu, padam na twarz, mam ochotę narzekać, narzekać i narzekać. A jakbym nie musiała narzekać, to na coś innego. W końcu jest wieczór, no nie? I tak, mam dziwne brwi.

2 komentarze:

  1. Ostatnio mam straszną chęć pójścia na wesele, jednak nic takiego się niestety nie zapowiada. Ja od pewnego czasu zaczęłam maniakalnie oglądać Pretty Little Liars :)

    OdpowiedzUsuń