poniedziałek, 21 maja 2012

it's easier to keep falling

nasze brudne buty


Wczoraj zapomniałam napisać, że w sobotę odbyłam całkiem miłą rozmowę w pociągu Intercity, którym udało mi się, po półgodzinnym oczekiwaniu na własny, pojechać. Rozmowa była o rzeczach przyziemnych, jednak uśmiecham się pod nosem na wspomnienie opowieści pewnej pani jadącej z Wrzeszcza do Olsztyna o mężczyźnie w futrze. Była zima, w pociągu grzali na potęgę, cały przedział się rozebrał z płaszczy i kurtek, a osobliwy pan siedział w futrze, obok niego kobieta cierpiała katusze i żaliła się do innych pasażerów, że jest jej gorąco. A pan nic. Sądzili, że może nie ma nic pod spodem, ale pokazał im pod koniec jazdy, że owszem, ma, nawet ujrzeli kawałek jego kalesonów! Czasem właśnie takie indywidua się spotyka w pociągach. A dzisiejszy dzień był nudny, bo spędzony w szkole, i chociaż nie było kartkówki z niemieckiego, to nawet nie poprawiło mi to humoru. Ponadto boli mnie głowa. Mama jest dzisiaj w domu i zrobiła mi makaron ze śmietaną, bo dzisiaj jest wg mnie za gorąco na zupę; zjadłam połowę, powiedziałam, że jestem pełna, a teraz znów jestem głodna. Dobra, zabieram się za biologię i uczing na matematykę, bo jutro przerażający sprawdzian z funkcji, a ja, mimo że je rozumiem, to popełniam błędy, więc mam nadzieję, że nauczę się przynajmniej na tą nieszczęsną czwórkę. I nawet pójdę jutro na konkurs o pszczołach, nie będę się przejmowała, że nic nie umiem, pójdę i będę miała odhaczony konkurs w dzienniku, zawsze to coś, nawet jeśli już mam jeden konkurs wpisany. Poza tym dowiedziałam się, że w czwartek jadę na Politechnikę Gdańską, bo mamy festiwal nauk i pani łaskawie mnie weźmie... supcio. Lecę po coś słodkiego (ha, od soboty jem normalnie, jestem szczęśliwa z tego powodu).

6 komentarzy:

  1. Nie są aż takie brudne:)

    Zapraszam na nowy post:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie , bede miala z kim spedzac tam czas , tez jade - Karo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Złamał mi się palec, nie paznokieć, choć paznokcie też mam w okropnym stanie. Nie uprawiam żadnych sportów, może oprócz wędkarstwa. Serce i płuca by mi nie wytrzymały. Moje stopy są właśnie tak koślawe i zaniedbane, ale ja po prostu nie wiem już, co z nimi robić. Paznokcie niby czyszczę i obcinam, ale to nic nie daje. Można się załamać. A koleżanki chodzą sobie po kosmetyczkach.
    Informacja o grupie krwi przydaje się zwykle wtedy, gdy jest już za późno. Latające talerze są straszne, po pewnej książce, rzekomo na faktach nie mogę spać i ciągle się boję.
    Ja kupuję niewiele książek, tylko wtedy, gdy strasznie chcę jakąś przeczytać, a nie mam jej w obu bibliotekach i nikt znajomy o niej nie słyszał. Szkoda, że u nas nie ma księgarni ani nic podobnego. Nie wiem czemu, ale moich życzeń też nikt nie wysłuchuje i muszę się męczyć z idiotycznymi prezentami. Szkoda, że urodziny i imieniny mam niemal jednocześnie. A tyle Marii w kalendarzu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ho, ho, ostatni raz pociągiem jechałam dziesięć lat temu. Szkoda, że nie mam okazji pooglądać sobie takich typków. Za gorąco jest na wszystko, a już na pewno na pisanie sprawdzianów/kartkówek/innych okropieństw. Można oszaleć. To chyba nawet całkiem opłacalne - przyjadą panowie w białych fartuchach i zabiorą do domu bez klamek. Cisza, spokój... I szpan, bo nikt ze znajomych jeszcze w takim fikuśnym pałacyku nie był i po powrocie można się chwalić do woli. O ile ten powrót nastąpi. Cisza, spokój...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami można spotkać naprawdę ciekawych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Normalnie ludzie mnie zaskakują coraz bardziej ;D

    OdpowiedzUsuń