piątek, 25 maja 2012

don't give in to yesterday

moje krzywe zęby

Przymierzam się i przymierzam do napisania tutaj, ale jakoś tak brak czasu, brak chęci, brak wszystkiego. Dopada mnie wiosenny leń i natłok spraw do załatwienia. Na szczęście dobrnęłam do końca szkolnego tygodnia, wszystko u mnie w porządku, nie martwcie się. Co do jutra, to zerwę się z komunii i przyjadę do domu się uczyć, tak to już bywa niestety. Właśnie ostatnio zastanawiałam się, co zrobić ze swoim stypendium. Miałam zakupić notebooka, ale stwierdziłam, że się trochę pospieszyłam z tym postanowieniem, bo za te pieniądze nie kupię jakiegoś ciekawego sprzętu, tylko HP mini, który nie podoba mi się wizualnie i ma słaby procesor. Stąd też postanowiłam poinformować rodziców o moim planie założenia lokaty. Ja niczego nie tracę, pieniądze mi rosną przez wakacje, potem zastanowię się, czy pozostawić jej na kolejne dwa miesiące na lokacie, czy coś z nimi zrobić. Poza tym wszystkim zamierzam w wakacje zainwestować w industriala w moim prawym uchu. Ale jestem pomysłowa, ho, ho! Może dzięki niemu będę spinać częściej włosy, czego wręcz nie lubię robić (chyba że jestem w domu i mogę wyglądać byle jak)... Czy miałam się jeszcze czymś pochwalić? Raczej nie. Zabieram się do zrobienia zakładki na plastykę, nawet mam pewną koncepcję. Zakochałam się od nowa w "One" U2 (z M. J. Blige) i "Speak in Tongues" Placebo, ach. Chcę na ich koncert!!!!!!!!!!!!!!! Zawieźcie mnie na Coke'a, proooszę...

4 komentarze:

  1. Krzywych zębów nie masz. :) Ja mam i ubolewam :C
    Stypendium? O. Ja miałam jak byłam w I klasie gim. Ale zastanawia mnie ile kasy dostałaś, skoro nie da się za to kupić dobrego laptopa? ja miałam do dyspozycji 3600zł xd kupiłam gitarę :D ci teraz co ognisko mam radochę.
    brak chęci na cokolwiek - jak ja to dobrze znam...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ładne zęby:*

    Zapraszam na nowy wiersz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja dostając swoje stypendium mogłam się niestety tylko zastanawiać, jaki wybrać smak lodów. la żenua, sto pięćdziesiąt złotych, a to i sportowe, i naukowe! idustrial to fajna sprawa, nie wiem czy pod kątem higieny się sprawdza, ale nie wygląda szaro i nudno jak 9/10 dziewczyn na polskich ulicach. chętnie potraktuję Cię jako królika doświadczalnego - poczekam sobie do wakacji i z przyjemnością poczytam recenzję. i tak w najbliższym czasie nie planuję, może za kilka lat, ale to jeszcze ho-ho-czasu. ja również nie lubię spinać włosów, ale to przez moje uszy, któe odstają na kilometr. planuję zrobić jakąś operację, w końcu to najmniej groźny i najpopularniejszy zabieg chirurgiczny, wcale nie taki skomplikowany. półtora tysiąca nie spadnie z nieba teraz, ale może za jakiś czas wygram w lotto, wtedy bez oporów pójdę i zoperuję te uszy, nie ma bata. i ja też chcę na Coke'a, aaa. wybieramy się razem? za chwilę sprawdzam czy obserwuję, ale chyba nie, a masz fajnego bloga (czyli treść wiadomości jest ta sama co w moich ulubionych, kochanych 'fajny blog, obserujemy?'. prawie taka sama). serdecznie pozdrawiam i życzę trochę siły na te ostatnie 35 dni szkoły; damy radę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm. Co do aparatu powiem Ci jedno - nie wiem czy w Twoim wypadku warto ryzykować, naprawdę. Ja miałam krzywe zęby - pomiędzy jedynkami szpara, że widelec w poprzek mógł się zmieścić. i ząb mi urósł na podniebieniu [trzonowy]. decyzja - aparat. nosiłam prawie dwa lata. wizyty [tanio, bo po 60 zł za wszystko. w mieście często za wizytę biorą 2 stówy + dodatkowe opłaty np za wymianę gumek] i aparat miałam tylko na górze. cena samego aparatu: 1400zł. jeśli miałabym na dół to drugie tyle samo. masakra. po dwóch latach szczęśliwa, aparat ściągnięty, ząbki jak laleczki. a teraz? a teraz okazało się, że mam uszkodzone korzenie zębów [siekaczy] od aparatu, dodatkowo dwa zęby [jedynka i dójka] zrosły się korzeniami i podniosły do góry. teraz mam jeden krótszy, drugi dłuższy. I niewiele mogę zrobić, bo jeśli nadal korzeń będzie się zmniejszał mogę strać ząb. a implant u kobiet dopiero od 21 roku życia. W porównaniu do mnie masz proste zęby. Nie ryzykuj, bo chociaż ruchomy byłby mniejszym wydatkiem, to mimo wszystko ryzyko jest dość wysokie. A jeszcze taka historia z moimi zębami jest, że moja ortodonta zmarła, a druga nie wie jak zęby wyglądały przed założeniem aparatu. I teraz ma problem i się musi chirurga radzić co ze mną zrobić. To jest koszmar. Wydasz kasy a kasy, wyglądasz wreszcie dobrze, a tu zaczyna się od nowa psuć. i to żeby było śmieszniej - całkiem inaczej niż przed założeniem aparatu. ech. trochę sobie z krzywymi pochodzę. jeszcze muszę przynajmniej 5 lat wytrzymać.

    A profil to bio chem albo mat fiz. Byłam już pewna bio chemu to mnie znowu skołowali. Ze za duża konkurencja, że medycyna to 6 lat zmarnowanego życia a nadal nic się nie ma i dopiero trzeba robić specjalizacje itd itd.

    OdpowiedzUsuń