czwartek, 5 kwietnia 2012

Czy to nie za duzo?

 dzisiejszego poranka...

Żem sobie wczoraj lekturę zaczęła i skończyła, mrah. Lubię dramaty z tego względu, że bardzo szybko się je czyta. Półtorej godzinki z przerwami, pięćdziesiąt sześć stron ebooka i koniec. Teraz powinnam się ostro wziąć za czytanie tej książki, co czytam (nie pamiętam jej tytułu; mam prawo, jest nudna jak flaki z olejem), żeby zacząć "Krew i złoto" Anne Rice. Nareszcie! Ileż to ja miałam przerwy w widywaniu się z Leściem, Louisem i resztą wampirzej gromadki? Później "Hak" Deavera, książka od Magdy (leży od stycznia na mojej półce, a ja jeszcze nie znalazłam czasu na przeczytanie mojego prezentu urodzinowego), "Świat bez końca" Folleta, dwie książki od Karoliny (być może). Jeszcze upchnę pomiędzy którymiś tytułami następną część Czystej, bo po świętach już będę miała. Wczoraj zakupiłam sobie nowego Carmexa, poprzedni mi się skończył, więc znów powracam do wanilii i kamfory. W sztyfcie zdecydowanie lepszy, chociaż też ma swoje minusy. Co by tu jeszcze... Może nie będę już taka i życzę wam miłych wielkoczwartkowych porządków. Ja też dzisiaj zabieram się za sprzątanie mojego syf party w pokoju.

1 komentarz: