niedziela, 4 marca 2012

pod szopa

 kiedy jeszcze był śnieg

Siedzę i jem śniadanie - miska Cheerios z mlekiem. Zaraz pójdę po coś jeszcze, bo to nie zdoła wypełnić mojego wygłodniałego żołądka. Za pół godziny wybieram się do kościoła, zaś po powrocie z niego będę się dalej edukować. Mhm, być może też obejrzę sobie House'a i zdążę na powtórkę XFactor, bo wczoraj włączyłąm telewizor jakoś po wpół do dziewiątej i nie widziałam początku. Zaczyna się maniaczenie: Przepis, Kuba, YCD, XF. Tja, z moim zapłonem będę to oglądać w soboty, więc musi być odpowiednio dużo miejsca na dysku, hmm... Doszłam do pięćsetnej strony w książce, jak się na to zapatrujecie? Jeszcze dwieście i kończę. Brawo ja. Zostało pięć dni do soboty spędzanej z najwspanialszą osobą na Ziemi w Gdyni. Zacieszam.

2 komentarze: