wtorek, 7 lutego 2012

Myslisz, ze sam popychasz, a to ciebie pchaja.

 tak żeby już zakończyć sezon choinkowy

Zastanawiające, jak wielu Niemców stworzyło tyle niezwykle mądrych, dających do myślenia dzieł. Dzięki nim moja sympatia do tego kraju z ujemnej przechodzi w dodatnią. Tymczasem słucham i podryguję na dźwięk głosu Kitty z Kitty, Daisy & Lewis. Z miłą chęcią przeniosłabym się do Ameryki lat '60. Chyba historie King'a zaszczepiły we mnie takie uwielbienie do tamtej epoki. Cóż poradzić. Piję ciepłą herbatę i jest mi gorąco, bo przed chwilą nastawiłam grzanie na termostacie w całym domu. Nienawidzę wychodzić z ciepłego wyrka do szesnastu stopni na korytarzu, brrr, dlatego też trzeba było podkręcić kaloryfery, o tak. Oszczędzanie swoją drogą. Podejrzewam, że dzisiaj skończę czytać książkę; jest krótka, zaledwie dwieście dziewięćdziesiąt stron. Po dentyście zajrzę do biblioteki, żeby oddać dwie książki King'a - ludzie tak chętnie po niego sięgają, więc nie chcę ich zbyt długo przetrzymywać. Na półce zostały mi cztery książki, w tym dwie z biblioteki, dwie od Karoliny (i chyba jej oddam, bo nie chce mi się ich czytać. Te mikroskopijne litery doprowadzają mnie do szału), no i jeszcze jedną, którą dostałam w prezencie od Madzi, a którą wzięła mama do poczytania. Przegląd zrobiony, mogę kończyć. Wyjdę dziś z domu z nadzieją, że jest choć odrobinę cieplej niż wczoraj (na szczęście mam już moje trapery) i że pani stomatolog nie podrażni mi dziąseł ani języka wiertłem. Może nawet poproszę o znieczulenie, żeby zobaczyć, jak to jest, ale to raczej głupi pomysł. Wczoraj usunęłam doprawdy kompromitujące mnie zdjęcia z przeszłości na DA, ha ha. Chciałam dodać jakieś nowe, ale przez moją starą Mozillę, której nijak nie mogę zaktualizować, nie dało się wybrać kategorii, toteż nie dodałam. Koniec historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz