czwartek, 9 lutego 2012

badz przy mnie blisko, bo tylko wtedy nie jest mi zimno...

 "jestem silniejszy"

Muszę oznajmić całemu światu bardzo przykrą wiadomość: kończą się tegoroczne ferie. Ubolewajmy... HE, HE. Siedzi u mnie Kakakaro i ogląda "Dragon Ball", gdzie postacie wydają dość dwuznaczne odgłosy typu "aaaach", "uuuch". Kaja mówi, że mam się nie śmiać, więc... he, he, he, he. Byłyśmy dzisiaj na stosunkowo długim spacerze. W nocy przyprószył śnieg, więc było naprawdę biało. Odmarzły nam nosy, palce od stóp prawie odpadły i tworzyłyśmy "czarny scenariusz", w razie gdybym zamarzła na kość i Karo musiała mnie nieść... "Przeszłabym metr i dostałabym zawału", "ogrzałabyś mnie", "tak, wstałabyś, otrzepałabyś się i sobie poszła", "mhm". Jutro jedziemy do Gdyni, także znowu odmarznie nam wszystko i zaczniemy snuć nowe scenariusze... Od wczoraj obejrzałyśmy pięć odcinków "Skins". Uwielbiam Cassie i Sida. To nic, że Sid kojarzy mi się z "Sidem i Nancy" tylko dlatego, iż nosi to samo imię, co wokalista Pistolsów. Jal i Chris powinni być razem, poza tym... zastanawiałyśmy się, dlaczego Chris nie stękał z bólu, skoro przez piętnaście godzin był pod wpływem viagry? Hmm... tak, nie ma TB, to trzeba się czymś ratować. "Oh, wow, lovely"! Tytuł jest to cytat z wiersza Poświatowskiej. Kiedyś natknęłam się na jej książkę "Opowieść dla przyjaciela" i bardzo mnie poruszyła jej historia, później czytałam jej wiersze, na półce mam jeden tom i stwierdzam, że jest moją ulubioną poetką. Nie zaczytuję się w poezji, nie interesuje mnie zbytnio, ale Poświatowską ubóstwiam i gdybym tylko miała okazję ją poznać, chętnie bym z niej skorzystała. Nigdy się jednak taka okazja nie przydarzy, bo już nie żyje. Ale jej poezja wciąż jest żywa, świeża i poruszająca do głębi me serce. "Uśmiecham się do ciebie", "Ach, cóż za ciężar przeklędy kochać cię z taką siłą! Z miłośći boli mnie serce, powietrze i kapelusz." Nieśmiertelne, ukochane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz