poniedziałek, 27 lutego 2012

[...] cuda - nawet najbardziej niewytłumaczalne i niewiarygodne - istnieja i zdarzaja sie, kpiac z naturalnego porzadku rzeczy.

 poranek

Jest parę książek, które koniecznie muszę przeczytać. Jedną z nich jest powieść N. Sparksa "I wciąż ją kocham". Film był przecudny, dobrze się go oglądało, nawet można było się popłakać, co oczywiście zrobiłam. Teraz za wszelką cenę muszę tę książkę zdobyć, dlatego też robię wywiad wśród znajomych. Być może w bibliotece uda mi się ją znaleźć? Nie wiem. Tak, jak wcześniej pisałam, leniuchuję sobie w domu. Leżę w łóżku, zużywam chusteczki (w ogóle co to za słowo "chusteczki"...), słucham Bena Howarda i zbieram się wewnętrznie na to, by iść odebrać stypendium, choć TAK MI SIĘ NIE CHCE. Wokół słyszę "wiosna przyszła", ale... nie zgadzam się. Nie czuć wiosny, jeszcze nie. Mamy dwadzieścia cztery dni do kalendarzowej wiosny i na dzień dzisiejszy jej NIE CZUĆ. Nie ubierajcie jeszcze trampek, bo załatwicie sobie górne drogi oddechowe, tak jak ja, i będziecie płakać, bo nie możecie kichnąć, HOLY DŻEJ. Nawet Easy jest zdezorientowany. W przyszłym tygodniu trzeba będzie go zawieźć do fryzjera, bo wygląda koszmarnie. Kudłacz. Nie mam nic więcej do napisania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz