czwartek, 8 grudnia 2011

I'M IN COMA

 bzyk

Jest mi zimno, ooo, ooo, zimno. Pociągam nosem, bo mi ZIMNO. Muszę poczekać jeszcze z pół godzinki lub więcej, żeby się piec włączył. WŁĄCZ SIĘ, piecu, nakazuję ci się włączyć! Jest już czwarta, a ja zdołałam wydrukować pracę Alfonsa Em. i napisać na dwie strony jego biografię na plastykę. Muszę jeszcze poszukać jakichś materiałów plus nauczyć się na kartkówkę z polskiego i z niemieckiego powtórzyć. Na razie odprężam się przy Guns 'N Roses. Dzisiaj rano patrzę, śnieg. Myślę sobie "o nie!". Trochę się poślizgałam na chodniku, ale nie było tak źle. Mimo wszystko tak bardzo nie chcę śniegu! Okres świąteczny oczywiście musi być przeżyty w towarzystwie śniegu ZA SZYBĄ, ale poza tym... ZIMO, IDŹ! Wracaj, skąd przyszłaś. A raczej, nie wybieraj się do nas w tym roku, nie, nie. Zima w miastach jest tragiczna, każdy przyzna mi rację. Nie powinno jej w ogóle być. Zmiana tematu na sprawdzianik z fizyczki. Tym, którzy pisali zadanie z grupy pierwszej, wyszedł inny wynik, ale to nic, my się nie przejmujemy. Nie wiem, który był najbardziej prawdopodobny, na początku myślałam, że mój, ale teraz się trochę rozmyśliłam. Zobaczę, jak facio sprawdzi. Na szczęście nie było wcale trudno i dał dużo czasu. Zrobiłam zadanko na dwa sposoby, oba dawały taki sam wynik, więc stwierdziłam, że obojętnie który oddam, i tak będzie okay. Na szczęście jutro jest piątek, a po piątku weekend. Chciałam jechać do Gdańska po szkole, ale teraz się dowiedziałam, że jednak nie jadę, bo wybiorę się tam za dwa tygodnie. Więc będzie time to relax. Nice, nice. Włączył się grzejniczek mój, yay.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz