czwartek, 22 grudnia 2011

done

 ta-da

Miałam obejrzeć kolejny odcinek True Blood, ale zanim to zrobię, "pointernetuję" sobie. Mamy pierwszy dzień zimy (ciągle mówię "wiosny"), ostatni w tym roku dzień szkolny i dzień lenistwa. SŁODKIEGO lenistwa. Przypomniało mi się, że dzisiaj jest również dzień bez obiadu, ponieważ zapewne nie będzie mi się chciało przenieść bigosu (mniam) do garnuszka i ugotować go. Zjem pierniczki. Święta nadchodzą, drodzy państwo, święta tuż, tuż. A ja chcę skończyć Filary i wkurzać się, że akcja następnej części dzieje się dwieście lat później. To w styczniu - czyt. w lutym, marcu, kwietniu. Czeka mnie lektura w przerwę świąteczną, obym ogarnęła ją w jeden czy dwa dni... a wtedy... "Dallas '63"! I dostanę kolejną część czystej, i mam Kingi na półce, i Deaver'a, i Kronik dwie części... Ach. Żyć, nie umierać. Ciekawe, jak to będzie w długo wyczekiwaną przerwę świąteczną... jakieś niespodzianki? Zapomniałabym opisać przebieg urodzin Karoli mojej najdroższej. I'm joking. Co się będę produkować, phi. Pojedlim, popilim, pogadalim, jak to się na Kaszubach mówi (chyba).

1 komentarz: