poniedziałek, 26 grudnia 2011

Akcja z numerkiem.

 przypadkowa maziajka

W tym roku nie robiłam bokehów, bo po obiektyw nie chciało się tacie skoczyć do pokoju, więc zupełnie przypadkowo, nie spojrzawszy uprzednio, czy lampa jest gotowa, zrobiłam zdjęcie, które oczywiście musiało być machnięte. Jest ładna maziajka? Jest. Obudzono mnie przed dziesiątą na śniadanie, z czego jestem niezwykle wdzięczna, bo zapewne bym spała do wpół do jedenastej. Wszystko dlatego, że po wigilii wstałam przed jedenastą - teraz codziennie tak będzie. Strata czasu. Obejrzałam kawałek "Zamiany ciał", ale zniechęciło mnie ciągłe przeklinanie i gadanie o seksie. Niektóre momenty zabawne, ale większość odpychająca. Rodzice wytrwali do końca filmu, ja zaś skończyłam czytać lekturę i za chwilę zacznę czytać wreszcie "Dallas '63". Znów mi grzywka stoi, skaranie boskie, no! Muszę kontynuować wczorajszą rozkminę na temat grzechu pierworodnego. Podczas wieczornej jazdy do domu wiele się myśli. Nie mogę zaprzestać na pytaniu "co to właściwie jest grzech pierworodny?", prawda? Trzeba to rozwinąć. Zaraz zabiorę się do pracy... być może. [...] No dobra, moja teoria odpadła, gdy zobaczyłam obraz Adama i Ewy. Całkiem zapomniałam, że to oni przyczynili się do powstania grzechu pierworodnego. A szkoda, bo gdyby nie, to... nieważne. Mój umysł znów zwiódł mnie na manowce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz