środa, 2 listopada 2011

przywrzeszcze cie do domu

 AAAAAAASLEEP

Czuję swój nos, napawa mnie to strachem. Żartuję. Skończyłam wczoraj czytać "Historię Lisey", dzisiaj mam zamiar zacząć "Zaginiony symbol" D. Browna. Aktualnie przypomniało mi się, że muszę sobie zapisać w kalendarzu informację o kartkówce z biologii, która wypadnie mi w przyszłą środę. A TO PECH. We wtorek sprawdzian z fizyki, w środę kartkówka z biologii, w czwartek sprawdzian z historii. Z historii mam zamiar uczyć się w weekend, z biologii też sobie co nieco wtedy powtórzę. Żyję nadzieją, że nic innego podczas weekendu nie przyjdzie mi robić, chociaż miło byłoby mieć COŚ do roboty. Dzisiejszy dzień był troszkę przymulający, mam ochotę sobie pospać. Ale trza się wziąć do pracy i nauczyć tych paru nowych definicji z fizyki. U, dużo tego. Mam lukę w pamięci i nic nie pamiętam z tamtej lekcji... W ogóle z moją pamięcią jest coś nie halo. Kończę te wywody i zabieram się do... siedzenia przed komputerem, czego absolutnie nie chce mi się robić, więc pewnie zaraz pójdę do łóżka się uczyć albo czytać książkę. To drugie mi się bardzo, bardzo podoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz