piątek, 11 listopada 2011

masło

siki żółwia

Oczy mnie bolą. Niby się wyspałam, ale jednak nie czuję tego w kościach. Jutro jadę na zakupy, pewnie i tak nic nie kupię, bo te głupie sklepy nie mają nic ciekawego do zaoferowania, nic na pewno dobrego gatunkowo, a ceny olbrzymie. Za cieniznę nie płacę. Nie mam czasu na myśli. Gdybyśmy się nigdzie nie spieszyli, moglibyśmy spełnić wszystkie swoje marzenia. Jestem o tym przekonana. KURDEczka, mam ochotę poleniuchować. LENIUSZEKLILUSZEK. Ale pokój sam się nie ogarnie... Nawet kiedy trzy tygodnie nie sprzątam pokoju, wygląda czysto. Nawet kiedy trzy tygodnie nie podlewam kwiatów, trzymają się. JESTEM MAGIKIEM. Zatrudnię fachowego podlewacza kwiatków. Wiecie, mimo że moje roślinki żyją, są w paskudnym stanie. Dobrze, że połowa to kaktusy. One się lepiej trzymają. Hej, hej, pójedź ze mną na pustynie w świetle księżyca. Polubiłabym biegacze stepowe i bunkier pod ziemią. Aż mi się przypomniała książka S. Meyer. Jaki ona miała tytuł? Parę lat temu ją czytałam i nie pamiętam... Zdecydowanie lepsza niż "Zmierzch"-srerzch. Intruz, o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz