środa, 19 października 2011

reluctance

 kocham moje syfy na bródce

Moja mama ogląda Trudne Sprawy... porażka. Dziwnie się czuję, kiedy jest o tej godzinie w domu, na dodatek w środę. Fajnie, że załatwiła mi badania na piątek. Love it. Dzisiejszy dzień nie był taki zły, oprócz wfu i bólu w klatce piersiowej, który jakieś dwadzieścia minut temu całkiem ustał. Boli mnie za to głowa (metaforycznie), kiedy pomyślę o nauce na niemiecki. AGHRRRRRRR. I ta kartkówka z matematyki, wszystkie wyniki źle, bo się machnęłam w pierwszym działaniu. AGHRRRRRRRRRRRRR. Pierwszy raz mi się takie coś zdarzyło! My brain doesn't work. A ten konkurs z angielskiego... ha ha, Kevin Fifth... zamiast Colin Firth. Ciekawa jestem, ile punktów będę miała. Zaiste wspaniały dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz