czwartek, 20 października 2011

megaloman w kuferku

 mein fejsen

No fajnie, jem jak świnia czekoladę i pobrudziłam wspaniałą białą bluzkę. GREAT. Idę to zmyć... Oki. Dzisiejszy dzień w szkole totalnie zaskakujący. Chodzi mi o fizykę. Żałuję, że nie zgłosiłam się do odpowiedzi, bo były strasznie proste pytania, poszłam za to rozwiązywać zadanie do tablicy. It was... weird. Denerwowałam się trochę bardzo, ale dostałam pionę. Ha ha, z tego całego zdenerwowania jak zwykle o czymś zapomniałam. Tak samo było z innym zadaniem, które mieliśmy rozwiązać; ten, kto był pierwszy, dostanie ocenę. Byłam pierwsza i wynik miałam jedynie zły, bo mi się pokićkało, że zamiast piątki w mianowniku była jedynka, poza tym był to pierwiastek; facio chciał mi postawić za ten błąd cztery minus, ha ha. So funny. Co za porażka. Nie przeżyłabym z kolejną czwórką w dzienniku, zwłaszcza że mam jeszcze tróję ze sprawdzianu, auć. Muszę sobie te oceny z fizyki zrównoważyć! Na matematyce też coś mi nie tak wyszło znów, głupia geometria. I hate it. Serio. Matematyka jest fajna dopóty, dopóki nie ma geometrii. Idę robić angielski i polski, a potem doszkolę się z niemieckiego. Bye.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz