poniedziałek, 24 października 2011

kiss my BONES

 ścięłam się na łyso i mnie nie ma

Need you now, taki utwór właśnie rozbrzmiewa w mej twierdzy. Drapię się po głowie i nie myślę. Próbuję automatycznie napisać przebieg rozmowy z angielskiego. Uwaga... nie idzie. Do jutra pójdzie. Wieczór samotnych gwiazd, wyobrażacie to sobie? Bo ja tak. Wieczór samotnych gwiazd... Szyłam dzisiaj pokrowiec na telefon. Wyszedł znośnie, jednakże za nic nie umiem wyszyć swoich inicjałów tudzież moustache'a. Przeraża mnie fakt, iż jako jedyna dostałam piątkę z niemieckiego. Piątkę z minusem co prawda, ale jednak. Sprawdzian był banalnie prosty i gdybym czytała polecenia, czego nigdy nie robię... Ten głupi nawyk. Jeżu mój drogi, jak mogę wklejać na mego osobistego bloga kręgosłupie zdjęcie? Kurde, czemu nie jestem kościotrupem, ładniej by wyglądało... KOŚCIOTRUPLOADING... O, patrzcie, zszedł ze mnie melancholijny nastrój twórczy! Grejt, idę do łóżka. Cóż znajdę w mym łożu? PACHNIDEŁKO!! Już kończę. Znaczy, pewnie jutro skończę. Hi hi hi hi. I've got a fit.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz