środa, 21 września 2011

Lubię kopać doły. W przyszłości zostanę grabarzem.

takie tam

I've got a headache. Nie umiem tego inaczej oznajmić. Słucham "Oltremare" i nie wiem, co z sobą począć. Iść do łożka z krzyżakami czy dokończyć swoją tragiczną pracę na zajęcia artystyczne? Chyba odważę się wybrać drugą opcję. Poza tym to chce mi się nad morze. Wiem, w sobotę byłam, ale chcę znowu! Mam taką ochotę! Posiedzieć na piachu z osobą towarzyszącą, najeść się chipsów, słuchać gwaru dochądzącego z promenady i w ogóle z plaży oraz szumu wody i wiatru. Uwielbiam morze. Mama mi kiedyś opowiadała pewną historię o lekcjach religii w podstawówce. Wówczas lekcje religii odbywały się przy kościele, a że w Brzeźnie kościół jest bardzo blisko morza i nieco oddalony od szkoły, to wracając do domu (ponieważ to zawsze była ostatnia lekcja), koledzy wrzucali do wody koleżanki, było wesoło i w ogóle, wszyscy mokrzy wracali do domu, godzinę po skończonych zajęciach. I w związku z tą historią poczułam chęć mieszkania nad samiutkim morzem, żebym po skończonych lekcjach mogła plażą przechadzać się w drodze do domu. Wiem, że to jest niemożliwe, bo raczej wybrałabym jazdę autobusem czy tramwajem lub poszłabym chodnikiem przez miasto, ale rozumiecie... byłoby fajno. Zazdroszczę mojej mamie dzieciństwa, mimo że często nie było wspaniale, mimo że była komuna i inne. Mimo tego. Nie wiem, jak ten wywód zakończyć. Niech pozostanie bez zakończenia. Sięgam dna. Jestem wspaniałym nurkiem. Mam ochotę na kryminał, a nie tam krzyżaków. Chcę już to skończyć, no. Deaver czeka... King czeka... jakaś książka też czeka... Mój jeżu, ależ boli!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz