sobota, 20 sierpnia 2011

Pokornie rozstań się uczyłem w cichych litaniach nocnych skarg.

 krzywizna nastrojowa

Dzień zachmurzony dobry, proszę państwa. Jak to pospólstwo mawia, wiater wieje fest, a raczej "fast". Pośmialim się wczoraj, oj tak, "Moskwa kwa kwa", zabawne momenty, zabawna dziewica. No i są bikiniarze! Pamiętacie ten film, "Bikiniarze"? Nie oglądałam go, jednak siostrze się naprawdę spodobał. Czytałam kiedyś książkę w różowej okładce, już nie pamiętam tytułu. Anglia, lata 50., BIKINIARZE! Jazzowi chłopcy, brylantynka na łbie, wąskie spodnie, kolorowo i wesoło. Jakoś wczułam się w ten klimat, chociaż "Moskwa kwa kwa" jest raczej skupiona na Stalinie i jego ideach, rozumiecie. Rozwalić Jugosławię, stworzyć chłopski naród... eee, coś takiego. Nie orientuję się zbytnio w historii, w fikcji literackiej owszem (dzięki, Forsyth). Dobrze, nie zanudzam, wklejam pewien tekst, który naprawdę mnie rozśmieszył:
- Spółkowanie jest naturalne dla zwierząt, ale ludziom nie może się ono wydawać dziwactwem natury? Dlaczego człowiekowi rodzaju męskiego zwisa pomiędzy nogami jakiś serdelek? Czy nie wystraszy to każdej dziewicy, która takiego serdelka nie ma? Mnie na przykład z tego strachu już zawczasu mdli. Dlaczego w miłości ten serdelek gwałtownie się zwiększa? Czy nie tak, mamo, gwałtownie się zwiększa? I twardnieje, mówisz? Gwałtownie twardnieje? I czemuż to on, no ten, co piszą na płotach, no i jak ty sama czasem się wyrażasz, podsłuchałam, juch, dlaczego on tak pragnie przenikać człowieka rodzaju żeńskiego? Jakie ma wymiary, kiedy twardnieje, no pokaż! Fuj, to niemożliwe! Jak może przeniknąć do mnie, o, tutaj, przedostać się przez moje płatki? Nie, nie mogę sobie nawet wyobrazić takiego bestwialstwa!
 Lub, już troszkę mniej zabawne i wyciągnięte z kontekstu:
- Dlaczego mówisz, że się skompromitowałeś? - zapytała dziewczyna na pożegnanie.
- No bo zrobić dobrze sobie, a dziewczynie nie, to klęska dla mężczyzny.
Oba cytaty z książki Wasilija Aksionowa "Moskwa kwa kwa". Moja mama, widząc tę książkę, od razu zapowiedziała, żebym po przeczytaniu jej oddała. Zapalona fanka ruskiej literatury. No cóż, życzę miłego dnia, wietrznego co prawda na północy (nie wiem, jak w innych częściach kraju), ale jednak. Muszę dzisiaj ogarnąć swoje królestwo bez króla, za to z królową, oraz prawdopodobnie wybyć z domu po okładki na książki (wreszcie porządnie się wybiorę do szkoły). Jeszcze muszę sobie zakupić zeszyty i inne duperele, ale to kiedy indziej. No i fryzjer! A za tydzień zostałam zaproszona na urodziny, nawet nie wiem czyje, ale domyślam się, że Magdy. Koncert Michała Szpaka? Cóż... nie lubię go, ale mogę iść, a co tam. W każdym razie chyba wyciągnę moją Karo na koncert Comy. Ona jeszcze nie wie... ja też nie. Ale wyciągnę, wyciągnę, bo w Pruszczu będą, nie mogę przegapić, o nie. Posłuchać ich na żywo po raz drugi? PEWNIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz