wtorek, 12 lipca 2011

now I see

 ach, te moje słodkie worki pod oczami

Mamy wtorek, dochodzi ósma. Bolą mnie moje błogosławione jajniki. Czuję to w miednicy. Mam zmyty i rozdrapany lakier z paznokci, a jutro kuzyn chce mnie znów wyciągnąć na trip po Gdańsku. Wczorajszy dzień spędzony całkowicie poza domem. Od jedenastej do dziesiątej wieczorem. Mam nadzieję, że jutro tak nie będzie... Ale jest wesoło, serio! Dzisiaj wzięłam omyłkowo chipsy z chrzanem. Są tak niedobre, że nie można zjeść więcej niż jednego. Nie wiem, dlaczego, ale mojej mamie jak najbardziej smakują. Odkąd ściągnęłam sobie na komórkę pasjansa, gram w niego nałogowo. Istna masakra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz