niedziela, 24 lipca 2011

miasto nie jest wielkie, kotku, i wszyscy gramy razem


 tytułem końca

Być może jutro wyjeżdżam, być może nie, co nie zwalnia mnie z obowiązku całkowitego ogarnięcia się. Zaraz muszę się ubrać i przygotować do wyjścia do kościoła, a po powrocie czekają mnie porządki w pokoju i inne duperele, a także spakowanie się (chociaż to chyba będzie czekać do wieczora). Znając życie zabiorę całą szafę. Na Chorwacji też wieje chłodkiem, ale mam nadzieję, że w następujących tygodniach pogoda się nieco poprawi. A po powrocie chce do mnie znów przyjechać kuzyn ze zdjęcia. Poza tym nie mam nic więcej do powiedzenia, oprócz tego, że wczoraj się z lekka zdenerwowałam przez nie do końca ściągnięty odcinek Czystej. Cytat w tytule z książki "Pod Kopułą" S. Kinga - płaczę, gdy widzę stan mego egzemplarza; niektórzy ludzie nie potrafią szanować czyjejś własności (patrz: szefowa mojej mamy). To infantylne, tak myślę. A co do wczorajszego postanowienia przeczytania dwustu trzydziestu stron? Całkowicie wykonane. Cztery godziny i po sprawie. Nieźle się bawiłam.

2 komentarze:

  1. Hej. Prowadzę bloga na którym umieszczam swoje fotografie. Może wpadałabyś i skomentowała najlepsze według Ciebie prace ?
    Zapraszam na is-charlie.blogspot.com :))

    OdpowiedzUsuń