wtorek, 21 czerwca 2011

turn the page

 bo Karolina nie umie ścielić łóżka

Dzień miło spędzony: próba w szkole, zwinięcie się ze szkoły około godziny jedenastej, wizyta u fryzjera, a potem w szkole podstawowej, gdzie nawijałyśmy z panem od polskiego przez całą godzinę. Wygodnie mi jest w krótszej grzywce, od razu lepiej. Jeszcze pani mi spryskała sprayem do rozczesywania włosów, tak że teraz są cudownie jedwabiste i mam ochote je głaskać non-stop, ach. Chcę ten spray! Szkoda, że nie przyjrzałam mu się z bliska... Więc jutro muszę Paulinie oddać pieniążki, bo mnie poratowała. Nie wiedziałam, że podcięcie wyjdzie poza mój wyznaczony budżet, a sama też nie pomyślałam, żeby wziąć cokolwiek na zapas. Mam niekiedy ogromnego farta. Jak sobie to uświadamiam po facie, to czuję się tak... dziwnie lekka. Znów nadeszła zmiana pogody i boli mnie głowa. Nie lubię tego. Dwadzieścia dwa stopnie na dworze, a ma się wrażenie, że ze trzydzieści... Jutro pewnie też będzie cieplutko, a więc zapowiada się przyjemne zakończenie roku szkolnego (pomimo tego, iż będzie w budynku). Słucham sobie Metalliki i nieco zgłodniałam. Miłego dnia życzę!

1 komentarz: