czasem bywa i tak
Nie chce mi się iść jutro do szkoły, naprawdę. Pomknęłam dziś do kościoła w nowych butach, ale muszę sobie kupić gumowe cacko, żeby mi stopa nie zjeżdżała w dół i palce nie wychodziły z butów, bo to komicznie wygląda. Zjadłam dwa szaszłyki, samo mięso, zaraz zjem jeszcze jednego chyba. W przyszłości przerzucam się na wegetarianizm, mam taki zamiar. No i chcę jeszcze przerobić a6w, ale nie wiem, czy będę miała siłę z moją uciążliwą kością ogonową. Dobra tam, zbyt wiele sugestii, za mało wsparcia. Książka studenta socjologii nie jest zła: z początku nie mogłam się połapać, o co chodzi, później coś zajarzyłam, ale nadal wszystko jest niejasno przedstawione. Póki co jestem na osiemdziesiątej stronie, strasznie wolno czytam. Mykam stąd, bo mam strasznie przekrwione oczy. Cholercia jasna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz