czwartek, 12 maja 2011

I'm on the black floor in the black hole

 knew something, something lost

Mama mi mówiła, że moje palce nadają się do gry na pianinie, więc trzeba to wykorzystać. Dziś nie poległam na fizyce, ponieważ nauczyciel miał lepsze rzeczy do roboty niż lekcja. No i pół godziny biegu w słońcu i dusznocie - bezcenne. Całe pół przebiegłam, nie zmęczyłam się, ale zakwasy będą. :) Po powrocie ze szkoły wskoczyłam pod prysznic na pięć minut, bo nie mogłam wytrzymać, że jestem kompletnie spocona. Muszę zrobić pracę na polski, po powrocie z wycieczki będę miała mnóstwo zaległości i nienapisanych sprawdzianów, ech... Ciekawe, co się dzieje z naszą nauczycielką matematyki. Czyżby choroba lub przeprowadzka? Jak to drugie, to pewko będzie sprawdzian. Nie lubię nadrabiać, pff. Lunęło przed chwilą i grzmiało, ale teraz wszystko ucichło, he. Niech pada, pada, pada! Chcę, żeby w poniedziałek i w piątek padało, ponieważ nie będzie duszno i nieprzyjemnie w autokarze. :) A jeśli zaświeci słońce, to trudno, wezmę tabletkę i przeżyję.

2 komentarze:

  1. będziesz grać na pianinie? XD.

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję, ale cicho, sza, bo może się nie udać. :) Chcę się zapisać na lekcje. :)

    OdpowiedzUsuń