poniedziałek, 30 maja 2011

Czy to ma znaczyć, że człowiek mądry powinien chować prawdziwe diamenty między fałszywymi?

 uuu

Mam dziś wielkiego lenia, co skutkuje ogromnym zapotrzebowaniem na wysiłek... szczególnie umysłowy. Piąty dzień siedzę bezczynnie w domu, nie chce mi się uczyć, ale tak strasznie chcę do szkoły, bo miałabym jakiegoś powera, żeby ogarnąć mnóstwo wiadomości na sprawdziany! Do wakacji został niecały miesiąc, a ja siedzę chora i już zaczynam myśleć, że wakacje przyszły trochę wcześniej. Jak ja wytrzymam jeszcze siedem dni? Strasznie się boję powrotu do szkoły - nie mam pojęcia, co nauczyciele mi zgotują w sprawie sprawdzianów. Najbardziej obawiam się fizyki... Po prostu wiem, żę z teorii mogę dostać szóstkę, a z zadania dwójkę... Dodatkowo brak oceny z odpytywania równa się kompletna klapa. Nawet obmyślam już strategię na nieszczęsny czwartek. Mogłabym zostać w domu, ale co mi przyjdzie z takiego tchórzostwa? Niesamowicie jestem zła na swoje gardło. Jak wracałam od lekarza, to byłam wściekła, chciało mi się płakać. Na dworze jest istny piekarnik, mój pies aktualnie się smaży w cieniu. Ja się pieczę w pokoju przy zamkniętym oknie i słońcu wdzierającym się przez szybę. Nie lubię, gdy jest tak gorąco. Skończyłam dzisiaj czytać książkę, przez sto stron przebrnęłam w godzinę, dwie. Teraz zabieram się za przygody księdza Browna. Tytuł i oprawa graficzna książki mnie kompletnie zniechęcają, ale muszę spróbować. Według mnie ta powieść jest raczej dla chłopaków w moim wieku, a nie dla dziewczyny, która woli bardziej brutalne książki, bez udziału księży. Ale jak skończę bądź nie skończę tej książki, to będę mogła oddać wszystkie trzy sąsiadowi, wraz z ułamkiem garderoby jego żony. Let's see...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz