niedziela, 10 kwietnia 2011

the pictures have all been washed in black, tattooed everything...

 siedzę i gniję

Cztery godziny to zdecydowanie mało, żeby w pełni pojąć fakt, iż przebywam z moją siostrzyczką. Tak szybko trzeba było się pożegnać... A potem tak szybko trzeba było jechać dalej. Wizyta u babci wypadła nader dobrze, a sama impreza w Stoczni niezapomniana! Kabaret Limo i support byli rewelacyjni! Świetnie się bawiłam, aż kaszlałam od ciągłego śmiania się, tak mnie łaskotało w gardle. Zaraz się zbieram i mam tylko nadzieję, że nie będzie zbyt dużo ludzi na zbyt długiej mszy na temat Smoleńska i tej całej katastrofy, z którą od roku nie mogą dojść do ładu. Bo jeśli będzie długo i dużo ludzi, to niestety nie wytrzymam w kościele do końca mszy. Moja głowa tego nie wytrzyma. Więc mój aktualny nastrój jest nieco melancholijny, nie przez katastrofę, która mnie nie obchodzi, bo z nią jest pełno problemów i wylęgają się same larwy nienawiści oraz irracjonalności... Ile można! Polacy to idioci, nie wszyscy, ale jednak. I jak tu się cieszyć ze swojej narodowości? Poza tym, kolejne nadużywane przeze mnie słowo, to "irracjonalny", cholercia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz