poniedziałek, 11 kwietnia 2011

wszystko przemija

 buziaq

I'm totally tired. Gdybym nie wspięła się na krzesło i nie włączyła komputera, to na pewno bym zasnęła, po prostu wykończyły mnie dzisiejsze przedwczesne wybudzenie ze snu, gdy budzik miał się odezwać dwadzieścia minut później, oraz nieszczęsne pogoda i sprawdzian z biologii. Nauczycielka oczywiście pozmieniała parę pytań i poległam na całej linii, nawet mama się ze mnie śmiała, że nauczyłam się gotowca. Już tak bywa, kiedy wiem, że nie nauczę się wszystkiego w przeciągu jednego dnia (chociaż więcej czasu poświęciłam wczoraj na czytanie książki, komputer i niedzielne programy rozrywkowe), stawiam wszystko na jedną kartę i uczę się gotowych odpowiedzi. Czekają na mnie trzy dni wolnego. Jutro idę do fryzjera, niech Bóg ma mnie w opiece i pozwoli mojej twarzy godnie prezentować się w nowej fryzurze, bo jeśli nie, to nie będę mogła pokazać się na ulicy, chociaż po fakcie już nic nie zmienię. Ale jak już wprowadzam do swojego życia poprawki, to na całego. Dobra, jest dziewiąta godzina, idę się wysiusiać, umyć i pozbierać do kupy, poczytać i iść spać jak Bóg przykazał. Wczoraj nie mogłam zasnąć przez ponad godzinę, dzisiaj mam nadzieję, że nie będzie podobnie. Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz