piątek, 22 kwietnia 2011

Little boy blue and the man 'n the moon. 'When you comin' home?'


Dzień dzisiaj miło spędzony w doborowym towarzystwie Karoli, która dzielnie znosiła moje narzekania i bez grymasu na twarzy patrzyła na to, że rozmawiam ze swoim palcem. Aktualnie przeraźliwie boli mnie głowa i zaraz idę do łóżka poczytać książkę. A! Komar chce się dostać do mej twierdzy! Rankiem przeczytałam ponad sześćdziesiąt stron i poszłam oglądać "Trinny i Suzannah ubierają Polskę" - świetne. Muszę jeszcze dorwać House'a, miałam to zrobić wczoraj albo dzisiaj, pff. Ale książka mnie tak strasznie wciągnęła... niestety już ją kończę. Zostało mi trzysta czy dwieście stron. :( A to pech! Na półce już czekają na mnie inne książki. Zawsze z ciężkim sercem kończę przygody ulubionych bohaterów. Szkoda, że autor Millenium nie żyje, mógłby jeszcze napisać jeden lub dwa tomy przygód kapitalnej pary Salander&Blomkvist.

2 komentarze:

  1. Tak. :( Od rana się zaczytuję, a tu zostało sześćdziesiąt stron i ubolewam nad tym, bo do dwunastej to przeczytam i będzie wielki koniec. :( A wiadomo, że do kryminałów rzadko kiedy się zabiera drugi raz, bo już wiadomo, jaki będzie finał... Niemniej uwielbiam tę trylogię i uważam, że była jedną z najlepszych książek (or trylogii), jakie kiedykolwiek przeczytałam!

    OdpowiedzUsuń