niedziela, 3 kwietnia 2011

достаточно...


Niedziela płynie spokojnie, bez problemów i zbędnych komplikacji. Słońce świeci na niebie, otwarte okno i wiatr, ciepło. Brzuch mnie boli, niedobrze mi, ale to od jazdy samochodem. Muszę ochłonąć, co zaraz zrobię, sprzątając pokój (czyt. odkurzając). Wczorajszy prysznic pomógł mi na przemęczenie. Uwielbiam oliwkową Ziaję, strasznie mnie odpręża. Cieszę się, że rekolekcje są na tak wczesne godziny, bo później nie chciałoby mi się chodzić. Ksiądz rekolekcjonista mówi do kartki i mikrofonu, ewentualnie do ściany, co przyprawia mnie o nerwy, bo zwraca się do nas "drodzy bracia i siostry", a wzrok w kartkę... Nie lubię tak. Kontakt wzrokowy powinien być zachowany. W dniu dzisiejszym nie mam na nic ochoty, chętnie bym się umościła na łóżku i czytała książkę, czekając na wieczorne programy rozrywkowe. Na obiad będzie gulasz, który niezbyt lubię, ale ujdzie w tłumie. Udanej niedzieli. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz