środa, 2 marca 2011

decydujący krok przed siebie

got a little problem with my nose... it's too big =-=

Zdjęcie nie odzwierciedla mojego dzisiejszego zachowania na przerwie z koleżankami. Tak zwane "schoolmate", rozumiecie. Brykanie po framugach na ostatniej przerwie... Ale tak bywa, gdy przez cały dzień nie mogłam usiedzieć na lekcjach. Ponoć ci, którzy czytają mnóstwo książek, potrafią spokojnie dosiedzieć do końca zajęć... ale i to czasem jest przesadą. Miałam dziś proroczy sen z Karo! :D I poszła mi w szatni sznurówka. Kurczę! To chyba przez moje naśmiewanie się z opisów pewnej dziewoi. Muszę sobie zakupić książkę (oczywiście za pieniądze rodziców; a jak nie dadzą, to trzeba będzie uszczuplić budżet własny; choć czasem szczęście się do mnie uśmiecha i dostaję coś w prezencie), którą dzisiaj wyniuchałam na informatyce. Ha! :D Godzinę temu skończyłam oglądać Wojewódzkiego - nie naśmiałam się zbyt wiele. :( A jutro... PĄCZKÓW CZAS! Madzia zaczęła już dziś. :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz