wtorek, 1 lutego 2011

give me five

 euphoria

Wróciłam ze szkoły, piję aktualnie latte macchiato, mniam, mniam i w ogóle. :D Obok mnie kłębią się papierki po toffe. Rano oglądaliśmy Parcy Jackson i znów nie skończyliśmy; mam nadzieję, że dokończymy na piątkowym niemieckim. :P Przez cały dzień wołałam: "chcę do domu". Historia - porażka, chyba nie dostanę szóstki... :< Dobrze, że dowiedziałam się co nieco przed lekcją, bo tak to już nawet na piątkę bym szansy nie miała. Chemia good, będzie piona. Planu nam jednak nie zmienili, z WDŻ się wypisuję, jest w porząsiu. Cieszę się, że nic nie mam do roboty, zaraz mykam do książki. Na piątek muszę zgromadzić materiały o Hannibalu (piersi Hani), przypomnieć sobie na geografię (sprawdzian z całego semestru) i nauczyć się na sprawdzian z "Dziadów". :3 Mam nadzieję, że do końca tego tygodnia skończę czytać "Komórkę", bo Jul&Rom czekają. <3 Yea, love lektury szkolne. :D Dobrze, że wcześniej czytałam "Julię", bo ta współczesna wersja przyswoiła mi pewne wiadomości, no i pozwoli mi zrozumieć Rom&Jul. To na tyle, mykam do książki i skończyć kawusię. Pa pa :-*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz