niedziela, 2 stycznia 2011

waluj-bubuja

 majowe popołudnie

Powinnam za dziesięć minut być w kościele, jednak nikt o niczym nie wspomina, tata pojechał gdzieś, mama w piżamie... Chyba dzisiaj w kościele nie zawitam, ewentualnie o wpół do szóstej. Muszę się dzisiaj wiele nauczyć, pięć kartek A4 wypełniłam informacjami z podręcznika. Szkoda, że nie mogę tego wpakować do karty pamięci i wmontować jej w mój mózg.

Jednak byłam w kościele, właśnie wróciłam. Musiałam wyjść przed błogosławieństwem, ponieważ zrobiło mi się strasznie niedobrze i stwierdziłam, że nie wytrzymam już dłużej. Kupiłam sobie skarpety do spania, turkusowe. Wczoraj czytałam gazetę i okazało się, że jestem turkusem. :D Ten opis trochę do mnie pasował, jednak i tak nie utożsamiam się z takimi przepowiedniami, horoskopami. A teraz słuycham Petera Gabriela, jakoś mi się tak włączyło. Chyba pójdę czytać "Zaćmienie". :D Szczerze mówiąc - wszystko mi się od nowa przypomina i czasem mam wrażenie, że tego wcale już kiedyś nie przeczytałam. :D Ale wiadome, że wiem, co będzie dalej. ^^

Dzisiaj wkleiłam zdjęcie orłowskiego molo, gdyż mam dość zimy. A tak to w tamtym dniu było parno, wtedy jakiś mężczyzna mnie naszkicował na ławce, wtedy zjadłam wiele kurczaczków z Mc Donald's wraz z moją siostrą, wtedy robiłam wiele zdjęć i wtedy zwiedzałam Orłowo sama, chociaż wolałam je zwiedzać z kimś... u boku. :) Ale było ciepło, he. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz