niedziela, 30 stycznia 2011

off

 jak to się mówi: krzywa twarz

Właśnie wróciłam z kościoła, rozmawiałam z sąsiadką, która wybiera się jutro do Barcelony z mężem. :-) A ja robię sobie plan dnia: pościelić łóżko, poczytać i pouczyć się, zjeść coś, spakować się do szkoły i iść spać. A, jeszcze: wziąć prysznic, umyć się, pomalować dokładnie paznokcie. Jejciu, ale mi z nosa cieknie. Dzisiaj było super kazanie, normalnie pierwszy raz od paru tygodni słuchałam. Oczywiście jakaś głupia matka z wydzierającym się wniebogłosy dzieckiem zamiast wyjść z kościoła, uciszała je w środku. ^ Muszę jutro Karolinie oddać klucze od szafki. Mama wczoraj kupiła super cukierki tofi o smaku waniliowym (love) i maślanym, więc wezmę jednego i dam Jakubowi, co by nie narzekał, że o nim nie pomyślałam. Mój optymistyczny jak zawsze post dobiega końca. Wracam do Deavera, facet jest kapitan Fantastic. Uwielbiam czytać jego kryminały, wszystko jest idealnie napisane, a co najlepsze - zawsze doda coś, czego nikt się nie spodziewa. :) Miłego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz