piątek, 28 stycznia 2011

'The ocean never ends. Does it go under the world?'

 london tea

Słońce świeci, ale mróz panuje niesamowity. Pięknie to wygląda, chociaż gorzko smakuje. Nie mam zbytnio czasu na pisanie posta, bo czekają mnie ogarnięcie się i przygotowanie żarełka na spotkanie. :D Zrobię to pewnie w godzinę. Będzie fajno, musi być. Ogólnie wczoraj w nocy pisałam z kolegą z klasy, tak szczerze, inaczej. :P Warto było przypomnieć mu o swoich urodzinach i oświadczyć, że "cukierków nie będzie". O landrynkach pomyślimy. Cały czas się zastanawiam, jak mogę najładniej pościelić łóżko, ale nic się do tego nie nadaje. :< Ani artystyczny nieład, ani prostota i kawałek narzuty, ani nic. Okay, chyba wystarczająco napisałam. :D Wypijmy na śniadanie herbatkę i zjedzmy jajecznicę. :3 Gbye. :-*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz