poniedziałek, 17 stycznia 2011

misie-gumisie-witamisie

 pieprz i wanilia

Wiecie co...? Wiosna chyba nie przyjdzie. :( Nie w styczniu... To za wcześnie. A wszyscy się cieszą na widok roztopów tylko dlatego, że to oznaka wiosny. A czy widzieliście w tym roku już przebiśniegi? No właśnie... Podczas gdy moje JA grzeje tyłek na asfalcie w Californii, moje drugie JA boryka się z bólem (ćmieniem) głowy w Polsce. Śnił mi się dziś ślub kościelny, na którym wypatrzyłam przystojnego faceta o dziwnej twarzy, a ten mnie zbywał spojrzeniem i uciekłam do babci, gdzie kontemplowałam nad tym, czy kąpałam się u siebie w domu, czy u niej. Czego można spodziewać się po snach? Idiotycznych przemyśleń, ha! Przeczytałam dziś "Cujo". Świetna książka. Po prostu wkurzyłam się, że czteroletni Tad umarł z odwodnienia przez głupiego, rozwścieczonego psa, który chciał zabić jego mamusię. :( A teraz mam zamiar przeczytać drugi raz "Przed świtem". Ta część sagi jest najlepsza. Edzio i Belka dorastają! Ale "Intruz" jednak był lepszy od "Zmierzchu". Muszę go jeszcze raz przeczytać, bo po prostu fabuła nieziemska. [DUŻO TEKSTU O... PUPIE (co by nie nadużywać brzydkich słów) MARYNI] Okay, oddaję się swojej chorobie w najlepsze. Wybrałabym się w odwiedziny do mojego JA, ale się na mnie obraziło. Wiecie, ta koalicja, demokracja, bla bla bla, żołądkowa czy Bóg wie jaka. I polubiłam serial "Tancerzy". W sumie nie wiem, czemu, ale jak włączam telewizor i trafiam akurat na odcinek tegoż serialu, to nie przełączam kanału, tylko to oglądam. Tak szczerze mówiąc, jest to jeden z najlepszych seriali, jakie dotąd wyprodukowało TVP. Obejrzałam ok. pięciu odcinków, ale mogę z ręką na sercu podtrzymać te zdanie. Piszę bez ładu i składu. Miłego wieczorku. :-*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz