wtorek, 4 stycznia 2011

just like you imagined

 old tele-fun

Moja kariera szkolna jest... przerażająca. Wszyscy mnie traktują... a właściwie wyzywają mnie od kujonów, nie rozumiem, dlaczego im tak bardzo zależy na tym, żeby nazwać mnie kujonem. Dlaczego tak sądzą? To, że pragnę się dobrze uczyć, nie czyni mnie kujonem, a tylko ten, kto jest wytrwały i ma jak najlepsze chęci, kończy swoją naukę z satysfakcją, a nie ten, kto się leni i ma wszystko w nosie. Choć ja również jestem ogromnym leniem - żałuję, że tak jest, ale cóż, nie można wszystkiego mieć.

Byłyśmy dziś z Patrycją u naszej koleżanki z klasy Emilii, która niedawno miała operację. Pozdrowiłyśmy ją, porozmawiałyśmy z nią i z jej mamą. Było sympatycznie. Zrobiło mi się smutno jej mamy, musi tak wiele przeżywać... Zrobiło mi się smutno każdego rodzica w takiej sytuacji... to coś, czego nikt nigdy nie chciałby przeżyć. Nigdy.

Idę jeść obiadek, potem się pouczyć na sprawdzian, powtórzyć nieszczęsne Credo i nauczyć się na lovely chemię. Cześć, miłego wieczoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz