niedziela, 10 lutego 2013

ticket to... KOL!

it's mine, hell yeah!

Chciałam się wam pochwalić moim szczęściem. Oficjalnie mogę powiedzieć, że w lipcu powitam z pompą Jareda i resztę zespołu w Gdyni (swoją drogą na tym bilecie jest napisane "Gdynii" i zastanawiam się, czy to pomyłka, czy pisał to jakiś dyslektyk). Dodam, iż III LO w Gdańsku wysyła maile dokładnie czwartego lipca z informacją, czy kandydat (czyli ja) dostał się do tej szkoły, czy nie. I jeśli się dostanę, to już w ogóle będę świętować na całego. A jeśli nie, to będę topić smutki w łzach szczęścia spowodowanego ujrzeniem Kings Of Leon na żywo, co jest kompletnym absurdem, pomyłką i paradoksem w jednym. Właściwie nie jestem aż tak podekscytowana, jak można wywnioskować z tego, co tutaj napisałam, bo jest luty i ciężko, żeby emocje mną zawładnęły w stu procentach. Niemniej jest mi dobrze z faktem, że ja też pierwszy raz w życiu pojawię się na dużym koncercie, festiwalu, nawet jeśli będzie to tylko jeden wieczór wyrwany z rzeczywistości. Ach, byłam dzisiaj w odwiedzinach u dziadków. Odkąd wyremontowali ulice na Euro, Gdańsk nocą wygląda naprawdę uroczo, z milionami świateł, nie tylko w oknach, z tą bursztynową kopułą, na której wykwitł śnieg, z nowym wiaduktem (czy co to tam) koło Galerii Bałtyckiej... przyjemnie się tak jedzie samochodem. Lubię rodzinne spotkania, zawsze się porozmawia na przeróżne tematy, odpocznie od przytłaczającej rzeczywistości i tych wszystkich identycznych gęb spotykanych w szkole (bez urazy), nawet jeśli tylko przez trzy godziny. Czuję, że rodzina to naprawdę ogromny skarb i trzeba się o niego troszczyć. Miło słyszeć zapewnienia mamy, że będzie mnie odwiedzała w przyszłości, jeśli się daleko wyprowadzę, że będzie rozpieszczać wnuki. Miło słyszeć od dziadka pochwały i opowieści o dawnych czasach. Miło się z nimi wszystkimi pośmiać ze sprośnych żartów. A w ogóle to jutro wstaję o dziesiątej, może nawet ustawię sobie budzik, bo tak mi szkoda tracić dnia na spanie... ile można spać?! Tylko jedna osoba zauważyła ten nowy image bloga. Czy to dobrze, czy źle, nie mi oceniać. Osobiście nie podoba mi się tylko rozmiar czcionki poniżej posta, którego nie mogę zmienić, bo inaczej cała czcionka w poście się powiększy, a nie podoba mi się taka duża. Lubię te paski, kojarzą mi się z pościelą... Zawsze to lepiej niż walenie, które chciałam ustawić. Ale pomyślałam, że mogłyby być zbyt sugestywne...

16 komentarzy:

  1. Kupę kasy kosztował ten bilecik, ale skoro daje Ci on szczęście to myślę, że jest wart swojej ceny.
    Właściwie moje zadania można liczyć na zadania, a nie na dni, ale serio jakoś nie mogłabym chyba pisać codziennie na blogu nowych wpisów i to wpisów podyktowanych, bo czasami mam właśnie ochotę wylać na blogu swoje żale albo po prostu nie mam ochoty pisać na blogu czegokolwiek, nic na siłę.
    Kochamy się bardzo mocno i mam nadzieję, że NIGDY Nam to nie "przejdzie". ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. UCAŁUJ Kings Of Leon ode mnie. Każdego po kolei!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie, bo mnie okradniesz.

      Usuń
    2. Nie, miałam nadzieję,ze w testamencie zostawiłabys mi bilet i dostałabym go legalnie, eheehheheheheheheniesmieszne

      Usuń
    3. Kto normalny pisze testament w wieku 16 lat? Ale ci się we łbie chrzani, NN. Więcej tych przypraw...

      Usuń
    4. Ale jakbyś wiedziała, że masz burnąć, to przecież napisałabyś testament, bo bilet by się zmarnował.

      Usuń
    5. Oddałabym go siostrze, nie tobie, phi! Wiem, że ona by go z chęcią przyjęła.

      Usuń
    6. burn
      PS nie rozumiem po co akceptujesz te komentarze, nie rozumiem też czemu je piszę, paradoks ;_;

      Usuń
  4. O matko, koncert. Zazdroszczę, bardzo zazdroszczę. To jedne z najpiękniejszych chwil życia :) Sama byłam jedynie (chociaż dla mnie aż) na Muse w tym roku. Mega wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz dziewczyno talent. Czytając Twój komentarz niemal spadłam z krzesła.
    Z tym koncertem to jest tak, że pieniądze, pieniądze, pieniądze. A w zasadzie ich brak. Ale jak mi wyślesz któregoś z zespołu pocztą, to nie pogardzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, nie wiem czy to logiczne, ale mozemy zostac przy Twojej teorii :D
    Ja od razu zauwazylam nowy wygląd, nie czulam jednak potrzeby by go komentowac. Bardziej mi sie podoba od poprzedniego - lubie proste rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nigdy nie byłam na koncercie z prawdziwego zdarzenia... Przyjemności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kamienie to pancerniki, masz rację :3 U mnie w gminie co roku organizowane są takie koncerty ,,dla wszystkich", ale nie zapraszają ciekawych wykonawców (teksty naćpanego Maleńczuka, które nie pozwalają spać - lubię to, jakby napisał fejsbuukowicz).

      Usuń
  8. Nieeeee, nie przesadziłam człowieczku drogi. Pięknie bawisz się słowem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ zazdroszczę! Marzę aby przez całą Polskę tam pojechać, Artic Monkeys i Kings of Leon! Ach!
    A Ty, jak zrozumiałam, tylko 1 dzień zamierzasz spędzić na festiwalu?

    OdpowiedzUsuń