poniedziałek, 21 stycznia 2013

Day 11

"Twoja ulubiona kreskówka/anime/program telewizyjny" - czyli coś, czego nie lubię. Telewizję oglądam sporadycznie, naprawdę bardzo rzadko, odkąd rozpoczął się rok szkolny. Do anime nigdy nie żywiłam jakiejś wielkiej sympatii, przeleciałam jedynie przez cztery serie (bardzo dawno, jakoś w czwartej i piątej klasie podstawówki, potem już mi się odechciało) - Naruto (nie do końca), Nana, Perfect Girl Revolution i Paradise City. Wszystkie mi się podobały, a szczególnie pewien odcinek w Paradise City, który wspominam do dziś... niech jego treść pozostanie tajemnicą (odkąd tyle osób przegląda mojego bloga, zaczęłam się robić tajemnicza). Co do kreskówek, to zawsze uwielbiałam te z serii Looney Tunes, Myszkę Miki, Odlotowe Agentki i... Witch! Byłam wielką fanką Witch, kupowałam każdą gazetę, czytałam od deski do deski i wyczekiwałam kolejnych odcinków w telewizji. Natomiast z programów telewizyjnych to You Can Dance - nie oglądałam tylko jednego sezonu i nie obejrzę kolejnego, tegorocznego, jeśli go wyemitują, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie mam czasu. To samo tyczy się Kuby Wojewódzkiego, którego program kiedyś namiętnie oglądałam. Ciągnie mnie do komercji, oj, ciągnie... A oprócz tego wszystkiego bardzo lubię zajrzeć sobie na TVN Style i oglądać Panią Gadżet bądź na Discovery, gdzie emitują różne interesujące mnie programy (rzadko, bo rzadko, ale czasem oglądam). Kiedyś też lubowałam się we Wstydliwych chorobach (TLC), ale od jakiegoś czasu puszczają same powtórki i już straciłam do nich sympatię. Więcej grzechów nie pamiętam... Lecę ogarnąć włosy i uczyć się polskiego oraz historii. Nie, wcale mi się to nie podoba, tak, chce mi się płakać, ponieważ jestem chora, bolą mnie płuca, nos i smarki, co świadczy o tym, że się nie wyleczyłam w weekend. No nic, miejmy nadzieję, że do końca tygodnia mi się poprawi, o ile pan M. nie weźmie nas znów na dwór na samych swetrach i w adidasach (tak, przemarzłam całe czterdzieści pięć minut na boisku, prawie latając jak pingwin). Oby jutrzejszy dzień okazał się dla mnie łaskawy i obym nie dostała 3 z dzisiejszej nieoczekiwanej kartkówki z matematyki (mój hejter nawet nie ośmielił się mnie o niej poinformować, za co go hejtuję max, wiedz o tym, NN, twoje wymówki do mnie nie przemawiają).

11 komentarzy:

  1. Hejt za to, ze mnie hejtujesz za to, ze nie powiedzialam Ci o kartkówce, a wcale Cie nie prosilam, zebyc brala ode mnie lekcje <3 I ogólnie hejt za całokształt i za to, ze nie bedziesz ogladała YCD, bo Twój hejter miał nadzieję na nowa ode :C

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba było się za anime klasyki wziąć, np. Death Note. Nie znam osoby, której by się to anime nie spodobało. Kiedyś obejrzałam dwa odcinki Beara Gryllsa, więc jakbym przez przypadek znalazła się zimą w górach i jakimś dziwnym trafem wpadła do zamarzniętego jeziora to wiem, co robić.
    Wracaj do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. i tak cię kocham ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też telewizji nie oglądam, wszystko z gatunku ulubionych dawno przeminęło z wiatrem. Uwielbiałam na przykład listę przebojów "3O Ton" i wszelkie programy muzyczne z czasów, kiedy nie królowała jeszcze kompletna sieczka. Jako malca ciągnęło mnie do rzeczy popularnych typu Milionerzy czy Big Brother... Durne, ale kto z mojego pokolenia jest pod tym względem bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem :P
    Jeśli chodzi o kreskówki, nałogowo oglądałam bzdety rodem z Cartoon Network: "Krowa i kurczak", "Laboratorium Dextera", itp. Obecnie obejrzę od czasu do czasu Simpsonów, jak trafię i na tym w zasadzie finito.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chojrak do moich ulubieńców nie należał, ale parę fajnych odcinków pamiętam :) Ubóstwiałam za to diabła bez spodni z "Krowy i kurczaka" - zawsze miałam upodobanie do dziwnych bohaterów :D

      Usuń
  5. I kiedy Ty znajdujesz na to wszystko czas? ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również lubię You Can Dance i szkoda, że nie było w tej jesieni, ale także bym pewnie nie mogła oglądać bo nauka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja za to często oglądam telewizję. Chociaż właściwie polega to na tym, że telewizor jest włączony i sam puszcza kolejne programy, a obok toczy się życie mojej rodziny. No, jak w większości polskich rodzin :D Ja bardzo lubię "Na dobre i na złe", ale to chyba przez mamę, która to ogląda i nie mam wyboru, w każdy środowy wieczór oglądam perypetie lekarzy z Leśnej Góry. Lubie też "Ojca Mateusza", ale teraz puszczają same powtórki :c Swego czasu przepadałam za "Nianią" na TYN'ie. "Witch" też uwielbiałam, chyba nawet jeszcze gdzieś w kartonach mama gazetki :D Discovery i inne programy przyrodnicze, w tym "Galileo" obejrzę. Ogólnie wychodzi na to, że tracę dużo czasu na telewizję @.@

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeej, ja też kochałam Witch :D I Odlotowe Agentki :D Matko, moje dzieciństwo <3 Ja w ogóle kochałam kreskówki, najbardziej chyba X-Menów i Spider-Mana :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale ze co z siostrą? I jakiez to powody podawali w radiu? Nie słucham radia :<
    w szkole mnie dzis nie bylo, ale moga ja spalic bo codziennie mam sprawdziany i bede musiala przemawiac na tle klasy! nienawidze przemawiac -.- ale nie mam sprawdzianu z histroii! TAK BARDZO MI ZAZDROSC.

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha, te akurat z internetu xD
    I dobrze, nie umialabym sie nauczyc tego calego działu, ten podrecznik jest beznadziejny. I tez znowu zaczynam byc chora, ale wytrzymam te dwa tygodnie, musze przestac unikac sprawdzianow bo pozniej mam pelno popraw :<

    OdpowiedzUsuń