niedziela, 2 grudnia 2012

I came to love you, am I going to bleed?

 tęsknię

Powinnam już dawno pójść spać lub po prostu położyć moje zmęczone ciało do łóżka i sięgnąć po książkę. Zamiast tego siedzę przy komputerze, słuchając naprawdę cudownego głosu Mattiego, który czaruje moją rzeczywistość robaka. Jest mi smutno, bo tęsknię za Chorwacją... Mimo wszystko dobrze się czuję w tym kraju, zwłaszcza wieczorem, kiedy siadam na plaży, wdychając świeże, ochłodzone powietrze, zapominając o całej reszcie świata, o problemach, o ludziach, których zostawiłam daleko za sobą i nie myśląc w ogóle o niczym, tylko chłonąc magię chwili. Bo to trwa tylko chwilę, maleńką, ulotną chwilkę, zanim czar pryśnie i powrócę do rzeczywistości. Tymczasem nastał grudzień, wspaniały, świąteczny miesiąc, pełen szkolnej harówki i oczekiwania na zasłużony odpoczynek. W ogóle nie czuję tego, że zbliża się koniec roku i moje szesnaste urodziny, których wyczekuję ze zniecierpliwieniem od szóstej klasy... Ciężko jest mi się przyzwyczaić do pędu czasu, chciałabym, aby zwolnił, bo przez tą całą rutynę nie nadążam nad kolekcjonowaniem wspomnień, nie ma mnie dla najbliższych, dla nikogo... Jestem zmęczona. Czuję to każdą pojedynczą kością mojego ciała, każdym mięśniem i cząsteczką krwi obijającą się o moje żyły. "Oh, winter's coming". Nigdy bym nie pomyślała, że to powiem, ale pragnę, by nadeszła ta przebrzydła zima i zniszczyła całą ponurą atmosferę panującą na dworze, oczyściła ją ze wszelkich szarości, strug deszczu, złych humorów i bólu głowy. Witaj, grudniu, jak miło cię widzieć.

2 komentarze:

  1. Przypomniałaś mi o wakacjach i momentalnie i mi zrobiło się smutno. Też bym chciała wrócić do tamtego czasu i tych chwil zapomnienia, ale czas ucieka, wciąż nas popycha do przodu. W tym weekendzie przydałby mi się jeszcze jeden dodatkowy dzień. Niestety, już niedziela. A potem znów poniedziałek. Grudzień? Już? Tak, ale nie czuć go. Ciepło, nie ma śniegu... Przemija właśnie siedemnasty rok mojego istnienia i jestem zadowolona z jego braku. Nie chce śniegu, nie chcę zimy, nie zależy mi na świętach. A mimo wszystko dobrze by było móc wyjść na dwór i rzucić się w śnieg, zatracić się w dziecięcych zabawach, jak przed laty. Nie wiem, czemu nie odpowiada Ci taka pogoda. "Tymczasem nastał grudzień, wspaniały, świąteczny miesiąc, pełen szkolnej harówki i oczekiwania na zasłużony odpoczynek." A przy okazji miesiąc kończący rok i pierwsze półrocze. Czas płynie zbyt szybko, nie zdążysz jeszcze kogoś dobrze poznać, a już musisz się z nim żegnać. Przykre.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoła to ZŁO. Zabiera nam cały czas wolny i możliwość posiadania życia towarzyskiego. Stąd brak wspomnień. No, jedyną zaletą jest fakt, że nie jesteś w tym sama, bo twoich przyjaciół też to spotyka. I tak czy inaczej, możesz spędzić z nimi wolny czas. :)
    Szesnaste urodziny, w moim przypadku, nie wniosły niczego szczególnego. No, trochę więcej harówy, ale ostatecznie da się do tego przyzwyczaić.

    OdpowiedzUsuń