zachód
Dlaczego weekendy są takie krótkie? Dlaczego w ogóle czas tak szybko mija? Niedawno przecież były wakacje, trzydziestostopniowe upały, spanie do dziesiątej, pozorna beztroska. Brakuje mi tego trochę. Ten kończący się już tydzień jest kompletnym zawirowaniem z poplątaniem. Jak tak popatrzeć, nie mam zbyt wiele obowiązków, a mimo to powoli się wypalam. Czuję się strasznie zmęczona, nie dosypiam, nie potrafię zebrać sił. W piątek się trochę odstresowałam - urodziny Pauliny naprawdę się udały, choć z początku się na to nie zanosiło; teraz czekam na zdjęcia. Chyba tego potrzebowałam. Z drugiej strony znów zrobiło mi się źle i niedobrze, powrót jesiennej chandry, rozstania, tęsknota, zimno. Najgorsze jest to, że nie mam żadnych refleksji, które mogłabym przelać tutaj czy gdziekolwiek, cały dzień spędziłam na czytaniu, graniu i siedzeniu w Internecie. Wieje nudą do kwadratu. Na dodatek zbliża się znienawidzone przeze mnie święto pierwszego listopada, czas, w którym mam ochotę zostać na cały dzień w łóżku, pod ciepłą kołdrą, i z niego nie wyłazić, bo wiem, że czeka mnie jazda w siną dal, kilkugodzinne marznięcie i płacz, że tak mi zimno, tak mi źle. No cóż, przeżyję to jakoś, byle do przodu, byle do świąt. I'm sorry, I'm lost.
Jakże smutny depresyjny post. Też nie mam na nic ochoty, ale u mnie..chyba to normalne ._.
OdpowiedzUsuńTo bolesne, szkoda, że Święto Zmarłych to nie weekend :c
OdpowiedzUsuńZdołowałaś mnie, nie mam już na nic ochoty, idę dusić myszy.
Mam podobnie, to chyba jesień tak na ludzi działa.
OdpowiedzUsuńDokładnie, jeszcze przed chwilą było lato i wakacje, a teraz patrzę przez okno i co widzę? Wszystko wręcz tonie w śniegu. Aż wierzyć się nie chce. Ale musimy jakoś to przetrwać. Tylko ten nagły przypływ bożonarodzeniowego nastroju jest trochę wkurzający i nie na miejscu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jesienno-zimowy okres po prostu trzeba przeżyć. Dla mnie też jest ciężki, ale poddać się nie zamierzam. Kobiety muszą być silne, moja droga :D
OdpowiedzUsuńOczywiście! A zadufani w sobie faceci śmią mówić o nas "słaba płeć" :P
UsuńA może rozwiązaniem tego wszystkiego byłaby zwyczajna przerwa?
OdpowiedzUsuńNuda wcale nie jest zła. Może w nadmiernych ilościach i owszem, ale uwierz mi, iż momentami nie marzę o niczym innym, a o tym, by po prostu położyć się do łóżka i bezczynnie gapić się w sufit, nie mając przeczucia, że trwonię cenny czas.
OdpowiedzUsuńDo święta pierwszego listopada, w zasadzie nie mam żadnego stosunku - ani go nie lubię, ani za nim nie przepadam. Ono po prostu jest, ja nic z tym nie zrobię, a kochać zmarłych mogę (i nawet powinnam) zawsze. Ot, tyle w temacie :)
Ps. Piękne zdjęcie <3
Znienawidzone pewno dlatego, że nawet nie próbujesz ich polubić :)
OdpowiedzUsuńBo wytwarza Ci się warstwa ochronna na zimę ;P
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ludzie obrastają tłuszczem na zimę, czy nie, ale zwierzęta na pewno ;D
OdpowiedzUsuńTo wszystko tej jesienio/zimy!
OdpowiedzUsuńApetyt masz, bo idzie zima ;P
OdpowiedzUsuńNo i potwierdza się moja teoria o magazynowaniu tłuszczu na mrozy ;P
OdpowiedzUsuńO tak, dobrze rozumiem to zmęczenie. Sama mam teraz tyle na głowie, że po prostu brak mi sił i czasu na cokolwiek, a w dodatku od listopada zapisuję się na dodatkowe "pochłaniacze czasu", jak to mawia moja przyjaciółka ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie jest śliczne i niezależnie od tego co będziesz sobie burczeć pod nosem (bo tak to sobie właśnie wyobrażam), zdania nie zmienię ;P
A święta mi się mieszają i niespecjalnie mnie to obchodzi, bo do obu mam podobny stosunek ;)
I dziękuję bardzo za miłe słowa co do fotografii ;*
Troche dołujący ten twój post, ale wiesz takie uroki zimy :), będzie dobrze!- musi
OdpowiedzUsuńByle do świąt, owszem. Też czuję znużenie; po napisaniu naprawdę trudnego testu czuję ulgę, jakby wszystko się zatrzymało, czas, rok szkolny, wszystko, a minuty upływają, zostaje mi coraz mniej czasu na napisanie kolejnego testu, kolejnego. Na okrągło klasówki, kartkówki, pytania. Przepraszam, że nie komentuję, ale nawet swojego bloga ostatnio zaczęłam bardzo zaniedbywać, w ogóle, cały ten bloggerski świat, to trochę męczy, robię sobie przewlekłą przerwę, trwającą od kilku miesięcy. Bywa, nie daję rady.
OdpowiedzUsuńJak mi idzie w gimnazjum? Bardzo dobrze, wreszcie mam znajomych na poziomie, naprawdę świetną "paczkę", jeśli tak to można nazwać, taką, no wiesz, inteligentną. Bo to w końcu mieszanka-śmietanka ludzi z regionu (żartuję oczywiście, dla mnie to żenada, takie mówienie o dobrym poziomie tej szkoły, jakim nauczyciele raczą nas codziennie, na każdej lekcji).
Nauka jest, dużo nauki. Może dobrze, to nauczy mnie obowiązkowości, której u mnie brak. Na razie wyrabiam, jest ciężko, ale to, że piszę ten komentarz i rozmawiam na skypie, a nie zakuwam do konkursu z biologii, chyba świadczy o tym, iż nie jest jeszcze tak źle :)
Obiecuję sobie, że będę tu częściej zaglądać. Pozdrawiam i przepraszam, że mnie tu nie było..
Kiedy kolejna notka?
OdpowiedzUsuńHeh. Dzięki weekendom mam cel w życiu, doczekać weekendu. :P
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że czas zdecydowanie za szybko leci.
OdpowiedzUsuńCzas naprawdę strasznie szybko ucieka. Nim się obejrzę, a będę pisała maturę.
OdpowiedzUsuń