Berlinparty
Ahoj, kamraci! Wczoraj przymierzałam się do napisania posta, aczkolwiek w pewnym momencie mój Internet szlag wzięło i musiałam zakończyć swoje poczynania, teraz jednak już wszystko wróciło do normy i mogę opisać wam miniony weekend spędzony w Szczecinie i Berlinie. Pominę pięciogodzinną jazdę do Szczecina, zdobycie w międzyczasie złotego medalu przez jakiegoś siłacza na igrzyskach, załatwianie potrzeb fizjologicznych i grzebanie w telewizorze w sobotni ranek, a także łażenie po Lidlu, uzupełniając prowiant. I tak oto znajdujemy się w Berlinie, nieopodal Berlin Buch, przystanku S-Bahn. Jakiś czas po zajęciu miejsca w pociągu wysiadamy i kierujemy się ku Bramie Brandenburskiej, gdzie odbywa się właśnie protest przeciwko wojnie w Syrii (przed ambasadą amerykańską - Amerykanie zawsze wszczynają wojny, kiedy mają w nich najmniejszy interes). Następnie wolnym krokiem idziemy do budynków Reichstagu i Bundestagu, żeby zarezerwować miejsca, przy okazji wstępujemy do sklepu z pamiątkami i jak zwykle nie kupuję sobie kubka z napisem "I love Berlin", cała ja! (Wielka wyrwa w tekście, czyli błąd bloggera. Nie mam nawet ochoty podejmować z powrotem opowieści - była długa i nudna. Miłego!)
Coś się chyba stało z tekstem, ale widzę, że weekend raczej udany :) Ja w stolicy Niemiec nie byłam i szczerze mówiąc zbytnio mi się nie spieszy ;) Ale zdjęcia bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńMusiało być bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuń