piątek, 24 sierpnia 2012

... i pozwol mi, prosze, bym znalazl dla siebie miejsce w twoich snach.

 ja i mój bucior

Właśnie się dowiedziałam, że słowo "tęże" (nie mylmy z "tęż") jest prawidłowe i znaczenie ma to samo, co "tenże"... jestem ciut zdziwiona, ale w porząsiu, nasz ojczysty język martwy nie jest, z roku na rok potrafi drastycznie się zmienić, jednakże czasem nie potrafię tych zmian zaakceptować, wszystkie te niegdysiejsze błędy w oczy kolą i denerwują. Robi się ze mnie konserwatystka, po ojcu. Po pochłonięciu dzisiejszego śniadania, grzanek z serem i ziołami, umościłam swe szanowne siedzenie w fotelu, przełączyłam na RebelTV i posłuchałam chwilę niezidentyfikowanej (to słowo zawsze za pierwszym razem źle napiszę...) piosenki o przytłaczającym, polsko-angielskim tekście, a następnie na ekranie pojawił się napis "The Killers - Runaway" i zaczęła płynąć melodia, wraz z melodią przypominający mi wokal Elvisa głos frontmana i... utwór mnie delikatnie poruszył. Nigdy nie darzyłam większą niż przeciętną sympatią tegoż zespołu, dlatego trochę się zdziwiłam, że nagrali naprawdę dobrą piosenkę! Aż kliknęłam kciuk w górę na Youtube... Co jeszcze ciekawego mam do przekazania? Wczoraj otworzyłam Newsweeka, by przeczytać artykuł o pociechach państwa Tusków, i przy okazji zatrzymałam się na felietonie Tomasza Lisa obdarzonym tytułem "Nasz następny premier". Co by nie mówić, odkąd zakończyły się wybory parlamentarne, nazwisko naszego premiera powoduje spazmy złości i zniesmaczenie u większości obywateli Rzeczpospolitej, a wybuch afery z Amber Gold sprawił, że jego twarz nie schodzi z okładek wszelkiej maści gazet (pomijając żurnale, chyba że o czymś nie wiem) i pogłębił jeszcze tę gorycz Polaków. Powracając, przytoczę jedną z wielu "obywatelskich refleksji na temat, jakimi przymiotami powinien szczycić się nasz następny premier": "... powinien mieć jasne i słuszne poglądy. Wystarczy, by ich nie prezentował, bo poglądy słuszne według jednych są według innych absolutnie niesłuszne. Premier musi nam mówić prawdę, byle tylko w rozsądnych dawkach. Prawda prawdziwa bywa bowiem niepopularna, a nie po to sobie bierzemy premiera, żeby nam mówił to, co nam się nie podoba. W końcu premier ma nam służyć (...), ma walczyć o naszą sympatię, ale bez przesady. Gdy walczy za bardzo, to podważa swą wiarygodność, bo przecież chcemy, by był premierem, a nie zwycięzcą konkursu popularności. Jeśli z kolei o popularność nie walczy, pojawia się uzasadnione podejrzenie, że jest wyobcowany i arogancki". Nieco ironiczne odzwierciedlenie i zestawienie skomleń internautów na różnorodnych portalach informacyjnych tudzież plotkarskich. "Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził", inteligentni ludzie do polityki się nie pchają, więc według mnie jeszcze przez wiele lat nie trafi się nam ponadprzeciętnie myślący premier, który ogarnie każdy resort z osobna i zrobi restrukturyzacje, ogólny remanent ministerstw, wyrzuci nadmiar niepotrzebnych bibelotów i zacznie budować. Moja styczność z polityką jest niewielka, od paru miesięcy przestałam oglądać wiadomości, bowiem nie potrafię się doszukać w nich obiektywizmu, tak samo jest z większością gazet, również z Nesweekiem (co nie znaczy, że nie lubię czasem sobie go przejrzeć). Moje spojrzenie na świat dopiero poczęło się kształtować, słucham opinii ludzi, analizuję je, tworzę własne, jednak mimo wszystko, niech to nie zabiera mi młodzieńczej wolności; dlaczego mam zatruwać sobie życie, oglądając poczynania rządu? Na razie mogę się pośmiać, jakie dziennikarze potrafią zrobić z igieł widły, tak nawiązując do artykułu o rodzeństwie Tusków. Wybaczcie za tę mało wyrafinowaną puentę. Miłego wieczoru! (A z głośników już po raz jedenasty wypływa "Runaways"...)

7 komentarzy:

  1. Bardzo ładne to drugie zdjęcie, naprawę! A co do polityki.. kiedyś się interesowałam, teraz już nie. Mam tego dosyć, bo to jest jeden wielki bałagan i bełkot, z którego nic nie wynika. Piosenka... Taka sobie. Nic szczególnego jak dla mnie :) A studiować zamierzam, ale to już nie ta sama 'normalność' co w wieku szkolnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O lol. Na pierwsze spojrzenie, nie miałam pomysłu, że słowo "tęże" nie tyle jest poprawne, co w ogóle istnieje chociażby w potocznej mowie i co to tak właściwie może oznaczać? No cóż... polski język, trudna język. Hm... to jak za pierwszym razem piszesz "niezidentyfikowanej"? Może być zabawne ;D Kiedyś mi się pomyliło i zamiast "wyimaginuj to sobie",to walnęłam "wywaginuj to sobie". Chyba powinnam być blondynką ;D Hm... przyznam szczerze, że nigdy tego nie słuchałam, więc nie wiem, co mogę w tej kwestii powiedzieć. O nieee! Temat polityki pomijam, bo mi się zaraz agresor włączy i będzie źle.

    OdpowiedzUsuń
  3. A proszę bardzo ;D Przy okazji wywaginowania, to mi się przypomniało, że kiedyś na sprawdzianie z geografii zamiast napisać erupcja wulkanu to walnęłam erekcja wulkanu. Milusio.

    OdpowiedzUsuń
  4. Baaardzo wesoło. A teraz słucham o Twoich wtopach szkolnych ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Na temat polskiej polityki wolę się nie wypowiadać, bo choć nie popieram wiecznych pretensji i wymagań (aptetyt rośnie w miarę jedzenia) to dla mnie to co dzieje się w polskim rządzie jest po prostu kpiną. Zamiast tego powiem, że uwielbiam The Killers w "Runaways" i nie tylko (o tak "Somebody told me'' <333). I podoba mi się Twój bucior, a jakże! :D
    To jest właśnie zaleta mieszkania w mieście - nie mam problemów z tym, aby po prostu się gdzieś wybrać. Dzwonię do przyjaciółki, nakładam buty i wychodzę, a piętnaście minut później jestem już na miejscu. I to nie byle jakim, bo takim, w którym naprawdę dobrze się czuję, obsługa wita mnie uśmiechem, a właściciel lub właścicielka podchodzi, by się przywitać, spytać co słychać itd ;)
    Poza tym ja Tobie także zazdroszczę, więzi ze swoim pokojem (jeju, ale to brzmi!). Sama jako dziecko zbyt często się przeprowadzałam, nie mogłam więc przywiązywać się do różnych miejsc, a już zwłaszcza do mieszkań czy sypialni. I choć teraz od kilku lat mieszkam już w tym samym domu to nadal nie potrafię naprawdę się w nim "rozgościć".

    OdpowiedzUsuń