czwartek, 26 lipca 2012

Ile ma?

 JAK JA BYM ZJADŁA TE MIGDAŁY / Park Narodowy Krka

Ach, lipcowe wieczory są wprost stworzone do jazdy na rowerze, tylko towarzysza zabaw brak, ugrzązł na dworcu w Gdańsku i czeka na opóźniony pociąg (lub już jedzie do Pszczółek). Oby nie dotarł za późno, bo serio nie mam ochoty tkwić w domu i denerwować się na lepiącą się do oparcia krzesła koszulinę. Dzisiaj mój dzień był bardzo produktywny, a mianowicie postawiłam sobie za zadanie zrobić sobie pizzę: ciasto oraz sos pomidorowy, przy okazji wykorzystałam leżącą od kilku miesięcy puszkę pomidorów w komórce. Wszystko wyszło wyśmienicie, może trochę ciasto było niedosolone. Dałabym sobie plusik, ha, ha. Wczoraj także szalałam w kuchni - upiekłam babeczki z Nutellą, które według mnie niezbyt mi wyszły, na składniki składał się (składniki - składać się, beznadziejne połączenie, nie znajduję alternatywy dla tego czasownika) praktycznie sam cukier, następnym razem użyję bardziej fantazyjnych ingredientów - przypraw korzennych, takich, jakie lubię najbardziej. Upamiętniłam te dwa wielkie wydarzenia, ponieważ nie obejmuję stanowiska domowego kucharza zbyt często: babeczki w fazie przed-pieczeniem (po wyglądały jak zwykłe babeczki, nie mam zdjęcia), pizza z jednej i z drugiej perspektywy. Ostatnio wspominałam o moich obawach dotyczących Juniora, które już zostały rozwiane i zapomniane, nic się z nim nie dzieje, już nawet nie krwawi, tylko sączy się z dziurek osocze, więc jest w porządku. Jedyne, co mnie naprawdę wkurza, to spanie na lewym boku, przez to się nie wysypiam, budzę co chwila i nie mogę zasnąć wieczorem. Wczoraj na przykład chciałam nie dać się przyzwyczajeniom i pójść spać o północy... poszłam po pierwszej, kręcąc się z lewego boku na plecy. Z dnia na dzień moje posty robią się coraz nudniejsze, nie mam nawet ochoty zasiadać przed komputer, od razu się nagrzewa i atmosfera robi się bardziej gorętsza niż dotychczas. Wolę siedzieć w fotelu, przewracać kartki książki i czytać. Topię się, wskoczyłabym do tej wody ze zdjęcia... chociaż ona pewnie miała wtedy dwadzieścia parę stopni... ale i tak musiała się wydawać chłodniejsza niż powietrze, tak jak morze. Chcę wrócić na wakacje, tutaj mam wrażenie, że za parę dni się skończą. Mama oświadczyła, że jutro przyniesie mi książki do domu, to mnie dobije... Generalnie dzisiaj jest dzień Anek, czyli mojej mamy, mnie, Karoliny i... Dlatego wszystkim posiadaczkom tego imienia, czy to jako pierwszego, czy drugiego, życzę radości i pogodnego usposobienia; nie taki diabeł straszny jak go malują.

4 komentarze:

  1. Też najchętniej nie włączałabym komputera. Ale obiecałam i muszę już nadrobić zaległości na blogu. Bywa ;// I tak Cię podziwiam, mi by się nie chciało robić cokolwiek w kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to bardzo produktywnie i uroczo Ci to powychodziło, tylko... komu, do cholery, chce się jeść w taką pogodę? Mnie już na samo wspomnienie o jedzeniu zaczyna mdlić. Nooo... chyba, że padnie hasło "lody". Cały czas bazuję tylko na piciu. Ewentualnie bardzo, bardzo soczystych owocach. Ale masz problemy ;P Jak posty stają się nudne, to trzeba zrobić przerwę. Też tak czasami mam, więc się odrywam od tego wszystkiego. W szczególności w takie letnie dni. Jest za gorąco, aby cokolwiek sensownego wymyślić.

    Cieszę się, że podobają Ci się te moje szablonowe wymysły ^^ Oj, a czemu to tak? A z jakiej przeglądarki korzystasz? Może to z tym jest coś nie tak? Albo może spróbuj założyć innego bloga i zobaczyć, czy tam się da szablon zmienić?

    Aj, to kiepsko. Mój jest za to kudłaty ;D I dziś go chciałam do fryzjera zabrać, aby mu ulżyć, ale on chyba nie lubi tam chodzić, bo... schował mi się na podwórku. Grubo ponad godzinę go szukałam ;D

    Niby mogłabym dodawać zdjęcia w oryginalnym rozmiarze, ale... mam transfer na Internet, więc szybko by mi padł, jakbym chciała takie wielkie fotografie załączać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu wszyscy mogą tak fajnie spędzać wakacje, a ja nie? Można się załamać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiatr? Marzenie! U mnie od jakieś 12-13 jest prawdziwa sauna.

    Aaa! Blogger najlepiej działa na Google'owskim Chromie, więc to dlatego tak Ci to nie działa. Zmień przeglądarkę i będzie dobrze.

    Czyli nie lubi podróży? Mój uwielbia i to mnie dziwiło, że nie przyleciał, jak odpaliliśmy samochód. Normalnie myślałam, że ktoś go nam ukradł.

    To znaczy, że mam limit transferu do wykorzystania. Niby mam 7 GB, ale wyłącza się po przekroczeniu 5 GB.

    OdpowiedzUsuń