sobota, 2 czerwca 2012

sharing different heartbeats in one night

ja, Lilia

Dzisiejszy brzydki dzień uprzyjemnił mi wypad do ZOO z Kają, za co jej dziękuję! Nareszcie mogłyśmy się zobaczyć, po parotygodniowej przerwie, po ciężkich chwilach i oczekiwaniu, ociekając tęsknotą. Przepraszam, że masz przeze mnie spuchniętą brew, pech chciał, że wiatr akurat zawiał w stronę, w którą zawiać nie powinien... Zawsze to jakaś pamiątka! Było naprawdę super, szczególnie podobał mi się pewien tata-małpa, czyli pawian, oraz przewspaniały gibon! Jestem wrażliwa na piękno, a one są szczególnie piękne i interesujące... Pawiana aż nagrałam, kiedy drapał się po ciele swoimi smukłymi dłońmi. Pomijając ekscesy dzisiejszego dnia, czyli pójście w nie tą stronę, zawracanie i kupowanie biletów w AUTOMACIE (jeeeej, jaka technika, oł maj gad), to w moim pokoju wreszcie coś się zmieniło, a mianowicie zamieniłam się z siostrą telewizorami, będę się musiała przyzwyczaić do obecnego stanu rzeczy. Ale to fajnie, bo od dawna już chciałam wywalić tego staruszka. Mój post byłby niekompletny, gdybym nie napisała choć słowa o laureatach X Factor: kocham wokal Dawida, kocham tę jego nieporadność, nawet jeśli jest wymuszona i sztuczna, ogólnie cieszę się, że wygrał; należało mu się, podbił wiele serc, a to już coś. Komercja komercją, ten koleś naprawdę mi zapadnie w pamięć. Nawet zapowiedziałam, że kupię jego płytę, to mnie do czegoś zobowiązuje! Nie cieszyłabym się mniej, gdyby wygrał Marcin, ba, gdyby wygrały dziewczyny. Ale Dawid... Dawid i U2... Marcin i "Do kołyski", uwielbiam tę piosenkę, jedna z piękniejszych na tej kuli ziemskiej... UCH, aż sobie włączę.

1 komentarz:

  1. Ja tez tobie dziękuje <3 było wspaniale,pomijająć małe wpadki xd
    Karo ;P

    OdpowiedzUsuń