sobota, 7 kwietnia 2012

where does the love go?

 z wczoraj

Wczoraj do godziny osiemnastej było miło, później z bólem brzucha biegłam do kościoła z płonnymi nadziejami na miejsce siedzące, postałam jakieś pięć minut w kościele i wyszłam z potężną kolką chwytającą mój lewy bok. Grr. Popłakałam się i czekałam na tatę. Jestem zła na swój brzuch i na te dziwaczne kolki, to już drugi raz w tym tygodniu! Dochodziłam do siebie jakąś godzinę, zresztą i tak bym zemdlała w kościele, bo tak dużo ludzi było, że od razu poczułam tę duszność chwytającą gardło. Dzisiaj wyjdę jakoś wpół do ósmej i tym razem muszę znaleźć skrawek ławki dla swojej niezbyt wielkiej pupy. NO LUDZIE. W chwilach zwijania się z bólu na murku przed kościołem zauważyłam, jacy ludzie są nieczuli. Nikt nie podszedł, nie spytał się, co mi jest. A jakbym tam zeszła? (co oczywiście by się nie zdarzyło, ale załóżmy, że miałabym atak serca, no) Tacy są. No ale dobra tam, było minęło. Zamierzam za chwilę wrócić do łóżeczka i kontynuować losy Mary i Denhama (on się jej oświadczył, ale ona nie przyjęła). HEHESZKI. Moja siostra pierwszy raz w tym roku była w kościele! Ze święconką. Cóż za poświęcenie z jej strony...

6 komentarzy:

  1. Jakie ładne włosy:)
    No też cierpię ostatnio na ból brzucha..

    Zapraszam na życzenia wielkanocne:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nanana , wiedziałam ze to drugie wstawisz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podbilo moje serce w swej prostocie. Ponadto - sa na nim twoje wlosy, ktorymi nadal sie jaram. PSYCHO JARANKO. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie wygladają tak ładnie :c. Muszem chyba wyprostowac.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bóle brzucha jakiś czas temu miałam. porażka.
    spokoo fotki.;)

    OdpowiedzUsuń
  6. masz przepiękny kolor włosów, farbowałaś?
    Wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń