niedziela, 1 kwietnia 2012

pure morning

 wąsik

Wróciłam z kościoła. Nie bawię się dzisiaj w żarty i żarciki, bo muszę się uczyć. Poza tym, niby się wyspałam, ale jednak nie do końca. Nadal jestem wykończona, no cóż... Chemię umiem w 97%, jednak ta nasza nauka z Natalią coś dobrego przyniosła (i kosmonaucik też już wszystko wie). Bolą mnie oczy, grr, chyba sobie pokropelkuję. W święta, jeśli będzie ładna pogoda, biorę aparacik taty (o ile "nie ma problemu" to rzeczywiście "nie ma problemu") i idę robić makro. Chociaż nie wiem, czy mi się będzie chciało, ale tam. We wtorek muszę iść do spowiedzi, tatatak. Pewnie będzie sporo ludzi, więc pokwitnę tam do samej nocy, a w środę sprawdzian z religii... taa... LUZIK, pff. Tym razem nie będzie już "trójki można poprawiać"...

2 komentarze:

  1. Fajniutkie zdjęcie:)
    Dasz radę na sprawdzianie:)

    Zapraszam na wiersz:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie nie lubię chemii :P
    Ładne masz włosy :)
    Zapraszam do obserwowania, jeśli to zrobisz, napisz w komentarzu. Na pewno się odwdzięczę :)

    OdpowiedzUsuń