wtorek, 20 marca 2012

Traktuja nas jak wszystkich, a potem zarzucaja brak indywidualnosci.

 saaasasa

Nadszedł długo wyczekiwany pierwszy dzień wiosny (jutro drugi pierwszy dzień wiosny). Fikcyjna Marzanna przygotowana, płatki owsiane zjedzone, lekcje nieodrobione i takie tam. Przeraża mnie wizja piątku, no nie wiem, jakoś zawsze się tak bardzo stresuję sprawdzianami z niemieckiego, chyba bardziej niż z fizyki... W przyszłym tygodniu będę pisać zaległy sprawdzian z fizyki, także byle do piątku, no nie? Rano coś mnie głowa bolała, teraz chyba też pragnie poboleć. W kościele zimno, Chrystus nagle otrzymał rany w serce i w głowę, jak oni śpiewają i "do szkoły hej pasterze" (moja inwencja twórcza). Dobra, idę się uczyć na matematykę i odrabiać nieszczęsną, ale krótką, pracę domową z historii. Powinnam jeszcze ogarnąć geografię, co pewnie uczynię. Do biblioteki wypadałoby zajść, ale to w piąteczek. I ciekawe, kiedy stypendium każą nam odebrać... Mam już dość słuchania w kółko tych sześćdziesięciu piosenek autorstwa Angusa and Julii Stone, ale jakoś nie chce mi się przełączać. Żale i pretensje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz