niedziela, 18 marca 2012

heart full of wine

 moja grzywka, mój przecinek

Doskonalę się we wkrapianiu kropel do oczu, taak. To nic, że połowa drogocennego płynu wylatuje mi na policzki. Dzisiejszy dzień poświęcę nauce niemieckiego na piątek. Muszę to jakoś ogarnąć, bo nie czuję się w tym pewna. Obejrzę może sobie House'a, bo zaniedbałam trochę go, a już jestem parę odcinków w plecy. Może go nie oglądam dlatego, że to już ostatnia seria... Tak jak bohaterka jednej z książek czytała powieść ulubionego pisarza po pięć stron dziennie, żeby jak najdłużej cieszyć się lekturą... Niee, u mnie to niezamierzone. Idę za chwilę do kościoła. Dziwię się, że odcinek Skinsów wgrał się na mojego flesza w zadziwiająco krótkim czasie. Może to zależy od wielkości pamięci... Nieważne, wgram wszystkie odcinki do końca, żeby się już nie męczyć. A potem będę płakać, że nie mam jak obejrzeć trzeciego sezonu... Nadal jestem wkurzona na Sida, no! Jak on mógł... grr. Ogólnie książka, którą teraz czytam jest niezbyt wciągająca, ale na szczęście już ją kończę. Nie lubię narracji pierwszoosobowej, jest trochę płytka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz